Ostatnio często powtarzano obawy, że panujący w Polsce chaos prawny może zejść do poziomu, gdzie toczą się sprawy zwykłych obywateli. O tym, że to już nastąpiło, przekonaliśmy się, bawiąc jak co roku na imieninach u cioci.
Już miały się rozpocząć pierwsze toasty, gdy kuzyn Darek nagle oświadczył, że najpierw należałoby sprawdzić, czy wszyscy goście przy stole są należycie obsadzeni. Dziadek Antoni, który przyjechał ze Śląska, od razu zawołał, że został obsadzony nienależycie, bo za blisko dziadka Stefana, który żywi do niego nieuzasadnioną niechęć. Dziadek Stefan stwierdził, że dziadek Antoni w ogóle nie powinien się odzywać, bo w rodzinie krążą pogłoski, że miał dziadka w Wehrmachcie. Dziadek Antoni odparował, że jego dziadek walczył w kampanii wrześniowej, na co dziadek Stefan odrzekł, że warto by sprawdzić, po której stronie. Dziadek Antoni ze swej strony zaznaczył, że stryj Stefana był stalinowskim sędzią. Dziadek Stefan odparł, że owszem, jego stryj był sędzią, ale piłkarskim. Wujek Janusz, aplikant sędziowski, powiedział, że w związku z wątpliwościami dotyczącymi obu dziadków ich status jako gości należy unieważnić.
Wujek Władysław zaznaczył, że najpierw należałoby sprawdzić status Janusza, który nie jest wujkiem prawdziwym, lecz tzw. przyszywanym, w związku z czym pełni funkcję wujka nie z mocy prawa, lecz jedynie na podstawie obyczaju, więc raczej nie powinien się odzywać. Wujek Janusz ripostował, że obyczaj wywodzi się z woli ludu i jako taki może mieć wyższość nad prawem stanowionym. Władysław odpowiedział, że zależy, przez kogo stanowionym, bo raczej nie przez takie typy jak Janusz.
Wujek Janusz zgłosił propozycję, żeby przegłosować wniosek o pozbawienie Stefana i Antoniego statusu gości oraz wniosek uzupełniający o pozbawienie tegoż statusu Władysława.