32. finał WOŚP po ośmiu latach pisowskiej szczujni. Wszystkiego próbowali, ale Orkiestra i tak grała
Najlepszy dyrygent świata właśnie założył finałowy T-shirt, tym razem czarne glany z serduszkiem orkiestrowym na czubkach zostały uszyte specjalnie dla niego w pracowni Piotra Świątka, słynnego szewca z Łodzi. Ten dyrygent, Jurek Owsiak, kipi energią jak podczas pierwszego finału w 1992 r. Taki jest: szalony, radosny, uśmiechnięty, pełen optymizmu. A równocześnie rozsądny, rzeczowy, uczciwy, do bólu profesjonalny, mądry. Z sercem otwartym dla innych, słabszych, bezradnych. Wie, co robi i po co, wie, dlaczego dyryguje.
PiS zwalczał Orkiestrę, a ona grała i tak
Orkiestra natychmiast przypadła Polakom do serc. A to przekładało się na potężniejącą nieustannie armię wolontariuszy, którzy w deszczu lub na mrozie z determinacją zbierali do puszek datki na szczytne cele. Dziś jest ich ponad 120 tys. Na wyposażenie szpitali, pomoc dzieciom, a czasem także dorosłym. Jurek potrafi te cele znajdować i wskazywać. Do dzisiaj, po 31 finałach, Orkiestra zebrała ponad 2 mld zł, zakupiła 71,5 tys. urządzeń. Nie ma chyba szpitala w Polsce, gdzie nie byłoby orkiestrowych serduszek na nowoczesnym sprzęcie medycznym. Z roku na rok Orkiestra biła rekordy popularności, co przekładało się na hojność i wielkość zebranej kasy.
Ale istny szał rozpętał się w 2015 r. całkiem na przekór temu, co działo się w realu wokół Owsiaka i Orkiestry, która zapowiadała, że zamierza grać do końca świata i o jeden dzień dłużej i bezwstydnie, na koniec finału, wysyłała światełko do nieba. Nagle okazało się, że wszystko jest nie tak, a Jurek Owsiak jest absolutnie całkiem nie taki, jakby chciała rządząca partia PiS. To wtedy, za rządów PiS, współpracujące dotychczas z Owsiakiem TVP i Polskie Radio zerwały kontakty z powodów czysto politycznych. Choć Orkiestra grała od polityki z dala.
Jurek przeniósł się do TVN24, gdzie został powitany z otwartymi ramionami. Zasięg wprawdzie nie taki, jaki był w Jedynce czy Dwójce, ale atmosfera fantastyczna i pełna współpraca z dyrygentem. Potem przyszły dalsze zakazy: wspierania Orkiestry zabroniono wojsku, policji, strażakom, kolejarzom, opanowanym przez PiS samorządom, państwowym firmom, bankom, sejmowej większości. Zabroniono noszenia serduszek, nakazano zwalczanie. Próbowano zdezawuować sukcesy, a Owsiakowi przyprawić gębę obrazoburcy, bezbożnika, gorszyciela, wroga Polski, ucieleśnionego zła. Za „siema”, za „róbta, co chceta”, za luz, niezależność i oczywiście za sukces Orkiestry. Największy sukces, jaki można sobie wyobrazić.
Wszystkiego próbowano, nawet postawienia go przed sądami za publiczne użycie słów uważanych za nieobyczajne. Bo Jurek czasami nie trzymał języka na wodzy, gdy próbowano go zapędzić do narożnika, potrafił i miał odwagę mówić prawdę w oczy. „Nie jesteście moją telewizją, nie jesteście telewizją milionów Polaków, nie macie nic wspólnego ze słowem »telewizja publiczna«” – wykrzyczał w 2021 r., bo TVP udawała, że finału i Orkiestry nie ma.
Im bardziej starano się go niszczyć, tym bardziej nic z tego nie wychodziło, a właściwie wychodziło, tyle że na odwrót. Wystarczy prześledzić rezultaty kolejnych finałów: rekord za rekordem. Im gorzej, tym lepiej, można powiedzieć. Jak nie z państwowym bankiem, to z mBankiem. Grają wspólnie – i to jak! – do dziś.
Czytaj też: Typowy Polak, kurde. Rozmowa z Owsiakiem
Orkiestra zagra i na Księżycu
Nawet podczas pandemii Orkiestra grała i wygrała rekordową sumę, a Owsiak niestrudzenie wymyślał formy zbiórki, żeby nikogo nie narazić na kontakt z wirusem. Nastąpiła prawdziwa eksplozja i sukces internetowych aukcji, Jurek przekraczał wszelkie granice pomysłów, korzystał z mobilnych aplikacji, nowoczesnych technik, jak kod QR. Do dziś to ma, bo dla Owsiaka nie istnieją granice ni kordony, Orkiestra gra nawet na Bali i tylko patrzeć, jak zagra na Marsie lub na Księżycu.
Polacy się spisują, wrzucali do puszek, licytowali. To było prawie jak obowiązek. Wstyd iść ulicą bez przypiętego serduszka. Znani i mniej znani wystawiali na aukcje cenne i niezwykłe przedmioty, pamiątki, medale, odznaczenia, odzież, pojazdy. Zapraszali na wspólny bieg, gotowanie, nurkowanie, morsowanie, wspinaczkę, grzybobranie. Dzień w studiu telewizyjnym (to dziennikarze), na planie filmowym... Okazało się nagle, że wszystko można wystawić na licytację, kwestia kreatywności. Na wszystko też znajdowali się chętni.
Padały rekordy, np. za wylicytowanie walki bokserskiej z prezydentem Poznania, wysprzątanie domowej szafy przez znaną stylistkę. Im bardziej pisowskie szczujnie atakowały Owsiaka i Orkiestrę, tym mocniej Polacy go kochali i szanowali. Wyrósł na autorytet, jeden z niewielu w obecnych czasach.
Orkiestra grała nie tylko w Polsce, grała na całym świecie, dawała radość, że wspólnie można zrobić coś ważnego i potrzebnego. Wszyscy chcieli zrobić coś ważnego, chcieli być potrzebni. „Dziękujemy Pisiaki” – napisał ktoś w sieci, komentując sukces kolejnego finału i rekord. Wydawało się, że wbrew wszystkim podziałom i obrzydzaniu akcji i dyrygenta tego dnia ludzie chcieli i próbowali być razem.
Jagienka Wilczak: Dasz radę! List do Jurka Owsiaka
To nie były łatwe lata
A jednak wydarzyła się tragedia. Właśnie mija pięć lat od zamordowania podczas finału Orkiestry w Gdańsku prezydenta Pawła Adamowicza. Zdawało się, że to koniec grania, dyrygowania, koniec radości.
To nie były łatwe lata, kiedy polityka zajęła się Jurkiem, starając się go złamać, zniszczyć jego dzieło. Przez długie osiem lat nie krył swoich poglądów. Niezgody na łamanie konstytucji, deformę sądownictwa, wszelkie działania contra legem. Na niszczenie państwa, co uprawiała rządząca prawica. Nie tylko wyrażał ją w słowach, on zwyczajnie nie oddał pola, edukował, zwłaszcza podczas swojego wakacyjnego festiwalu. Zapraszał ekspertów, politycznych liderów. Inicjował debaty, prowokował burze mózgów. Koniec beztroski, czas wziąć los kraju w swoje ręce, dorosnąć.
Dzięki autorytetowi, jakim się cieszy, miał posłuch u młodych, udało się trafić do wielu serc, zaświadczyła o tym frekwencja w 15 października 2023 r. Kiedy wielu dopadało zwątpienie, on wierzył, że demokracja zwycięży. Przekonywał, że przecież jest karta wyborcza, że nie wolno opuszczać rąk, że trzeba wrzucić tę kartę do urny. Że to jest siła. Zadziałało.
Nie taka sama Polska
W niedzielę Orkiestra zagra w tej samej, ale nie w takiej samej Polsce. Z Orkiestrą zagra policja, wojsko, nawet straż graniczna.
TVP podała informację o otwarciu Pracowni Symulacji Okulistycznej w Centrum Zdrowia Dziecka, pierwszej takiej w Europie, a sfinansowanej ze środków zebranych podczas 30. finału WOŚP. Wyposażenie kosztowało ponad 4,5 mln zł. Był nawet kilkuminutowy reportaż pokazujący z bliska te cuda techniki do symulowania zabiegu operacyjnego i rozmowa z prof. Wojciechem Hantzem, specjalistą okulistyki dziecięcej. Można było przecierać oczy z wrażenia. Po ośmiu latach niewybrednego szczucia...
My również nabraliśmy nowego wiatru w żagle, jakby nam te osiem paskudnych lat odjęto z ramion. Wystarczy spojrzeć, ile jest aukcji – aż 147 799! Ile pomysłów, radości, uśmiechu, ile osób chce dorzucić swoją złotówkę, bo każda liczy się jednakowo. Jak pan Mateusz Wawrowski, motorniczy z Poznania, który w tym roku wystawia figurki Jurka Owsiaka. Jak legendarny bokser Dariusz Michalczewski, który podarował gitarę z autografami grupy Scorpions.
A Jurek Owsiak promienieje, na błoniach Stadionu Narodowego już się kończy budowa specjalnego studia WOŚP, słynna orkiestra z Nadarzyna ćwiczy niestrudzenie i znów zagra podczas finału. Letnia Zadyma w Środku Zimy nadciąga. Oj, będzie się działo!