Kraj

Pantofelek w pantofelek

Potrzeba głębokiego, równościowego, bliskiego kontaktu fizycznego jest wpisana w życie od milionów lat. Nie wyobrażam sobie wspólnoty bez „darmowych tulasów” dla każdego, kto ich potrzebuje.

Mój tata jest mężczyzną z pokolenia chłopców, których wychowywano tak, żeby nie okazywali zbyt wylewnie swoich uczuć. Na dodatek role społeczne, jakie przyjął jako dorosły mężczyzna, do okazywania uczuć też nie zachęcały – jest akademikiem i oficerem.

Kiedy przytulam się do niego, najpierw nieruchomieje w zdumieniu, a potem, kiedy orientuje się, że nadal go przytulam, stara się nieporadnie odwzajemnić uścisk, licząc, że tyle wystarczy. Kiedy przytulam się jeszcze bardziej i nieustępliwie, dopiero wtedy czuję, jak się rozluźnia i zaczyna nerwowo śmiać, trochę zażenowany tą sytuacją, szczęśliwy, z opuszczoną gardą, w chwilowej bliskości, bez której – jak zostało mu wpojone – miał się doskonale w życiu obejść.

Nic bardziej mylnego. Naukowcy (m.in. z uniwersytetu Carnegie Mellon w Pittsburghu) orzekli, że przytulanie chroni nas przed rozwojem chorób, które są konsekwencjami chronicznego stresu. To równościowy, partnerski kontakt, społeczne zawieszenie broni i niewerbalny komunikat, że obu stronom zależy na dobrostanie tej drugiej. To także manifestacja ufności – obie są wtedy jednakowo wystawione na ryzyko bezpośredniej agresji, jednak ryzykują taką ewentualność, licząc na to, że spotka je wielki biologiczny dar – endorfinowy odlot. Poszukiwanie tego stanu, tego spokoju w ramionach drugiego człowieka to odruch, który jest właściwy nie tylko ludziom, ale wszystkim istotom żyjącym.

W sieci pełno jest memów i filmików o przytulających się zwierzętach, uwielbiamy je oglądać: pies i pelikan, kot i kapibara, wydra i lis, małe pandy, żyrafy, papużki. Ameby przytulają się, aby „ręka w rękę”, efektywniej poszukiwać jedzenia. No i są jeszcze pantofelki – te pierwotniaki rozmnażają się przez podział komórkowy, ale mają też zupełnie nieistotną w procesie reprodukcji potrzebę bliskiego kontaktu.

Polityka 5.2024 (3449) z dnia 23.01.2024; Felietony; s. 87
Reklama