Narodowe Biuro Pracy
Narodowe Biuro Pracy dla ludzi PiS. Za dużą kasę. Koledzy grzeją opozycyjne ławy i zazdroszczą
Ten niezwykle kompetentny młodzieżowy aktywista od Ziobry, asystent Jacka Kurskiego, w telewizji zwanej publiczną, zarobił między 2021 r. a 2023 r. 3 mln zł” – mówił w minionym tygodniu w Sejmie Donald Tusk o Pawle Gajewskim (rocznik 1992), czyniąc z niego symbol tego, jak PiS hojnie wynagradzał partyjnych funkcjonariuszy na posadach w TVP. Tylko w trzech ostatnich latach Gajewski zarobił: 2021 r. – 957 tys. zł; w 2022 – 1 mln 142 tys. zł, w 2023 r. – 972 tys. zł i to głównie z tytułu odszkodowania wynikającego z zakazu pracy u konkurencji. Z telewizji odszedł już w styczniu 2023 r., gdyż po odwołaniu Kurskiego nie dogadywał się z nowymi władzami. Miał tu istne eldorado: ogromną pensję, zgodę Kurskiego na używanie służbowego samochodu do celów prywatnych, własny gabinet przy placu Powstańców. Jak wspominają nasi rozmówcy z TVP, aby dostać się do niego na audiencję, trzeba było odczekać niejedną godzinę.
Donald Tusk przypomniał w Sejmie, że „świeżutki maturzysta”, milioner od Kurskiego, w lipcu 2023 r. znalazł robotę w NBP pod skrzydłami prezesa Adama Glapińskiego. To, że Gajewski nie tak dawno zrobił maturę, ujawniłam w POLITYCE pod koniec 2019 r. Plotki o tym, że nie ma pełnego średniego wykształcenia, krążyły po telewizyjnych korytarzach. Brak matury wydawał się dość zaskakujący, biorąc pod uwagę znaczenie stanowiska i zakres odpowiedzialności, które powierzył mu Kurski. Zapytałam wówczas TVP wprost o wykształcenie Gajewskiego. Po miesiącu przyszła odpowiedź, że „został zatrudniony w Telewizji Polskiej w lutym 2016 r. Jest zastępcą dyrektora Telewizyjnej Agencji Informacyjnej [TAI – red.] ds. operacyjno-ekonomicznych i dodatkowo pełni obowiązki zastępcy dyrektora TVP SA w Biurze Spraw Korporacyjnych”.