Afera wizowa: CBA u Wawrzyka
CBA u Wawrzyka. Komisji śledczej też się nie wywinie, a Kaczyński „go nie kojarzy”
Były wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk został w ubiegłą środę zatrzymany przez agentów CBA w związku z nieprawidłowościami przy wydawaniu wiz w polskich placówkach dyplomatycznych. Po wpłaceniu 100 tys. zł kaucji wyszedł wprawdzie na wolność, ale długo może się nią nie nacieszyć – według informacji podanych przez Prokuraturę Krajową grozi mu aż do 10 lat więzienia. Istnieje bowiem podejrzenie, że Wawrzyk przekroczył swoje uprawnienia jako wiceminister odpowiedzialny za sprawy konsularne i wizowe, za co otrzymywał korzyści majątkowe. CBA dokonało rewizji mieszkania polityka PiS, gdzie zabezpieczono dokumenty w sprawie afery. Wcześniej agenci przeszukali także jego gabinet w MSZ, gdzie mieli znaleźć znaczącą liczbę dokumentów świadczących o wiedzy Wawrzyka na temat układu korupcyjnego przy wydawaniu polskich wiz.
Aresztowanie byłego wiceministra i rozpoczęcie śledztwa w jego sprawie przez lubelski wydział Prokuratury Krajowej będzie miało ogromny wpływ na funkcjonowanie komisji śledczej, która ma się zająć wyjaśnieniem całego procederu. Powołana jeszcze przed Bożym Narodzeniem, prace miała rozpocząć w trzecim tygodniu stycznia – tak przynajmniej zapowiadał na początku roku jej przewodniczący, poseł Michał Szczerba z PO. Wawrzyk miał być jednym z pierwszych wezwanych przed komisję świadków, ale teraz taki scenariusz staje pod znakiem zapytania. Zgodnie z art. 11c. ustawy o komisji śledczej, przyjętej w 1999 r., osoba podejrzana o popełnienie przestępstwa bezpośrednio związanego z czynem będącym przedmiotem prac komisji ma prawo odmówić przed nią zeznań. Szczerba zapewnia wprawdzie, że śledztwo prokuratorskie wpłynie co najwyżej na kolejność przesłuchań, a sam Wawrzyk na pewno będzie musiał odpowiedzieć na pytania posłów, jednak ubiegłotygodniowy przykład z posiedzenia komisji ds.