Kary dla bezkarnych
Kamiński i Wąsik: nowy front rozkręcanej przez PiS wojny domowej. Jak to się skończy?
Sprawa Kamińskiego i Wąsika jest dla PiS pretekstem do objęcia wojną domową także Sejmu. I nie chodzi o agresywną debatę, ale o delegitymizację parlamentu i uniemożliwienie mu funkcjonowania, to dalszy ciąg „rozwibrowywania”, jak to kiedyś nazwał prof. Andrzej Zybertowicz. Wykorzystuje się jako ofiary całopalne (ciekawe, czy za ich zgodą?) Mariusza Kamińskiego i Michała Wąsika – swoich ludzi zasłużonych w używaniu służb specjalnych do walki politycznej. Trafili do więzienia, bo w roli „więźniów politycznych” są bardziej użyteczni w walce z demokratycznie wyłonioną większością niż na wolności. To na nich PiS buduje nowy mit założycielski, po wypaleniu się mitu smoleńskiego. Mają siedzieć, by podtrzymywać mit i społeczne napięcie. To działa, co udowodniła frekwencja na Marszu Wolnych Polaków, który odbył się dwa dni po ich zatrzymaniu.
Prezydent Duda eskaluje konflikt, jak może. Teraz za pomocą sprawy Kamińskiego i Wąsika. Odmówił ich ułaskawienia po wyroku drugiej instancji, powołując się na to, że działa poprzednie, choć wie, że sądy go nie uznają. Gdy znaleźli się w więzieniu, ogłosił wszczęcie procedury ułaskawieniowej, ale w trybie biurokratycznym, a nie „monarszym”, czyli takim, w jakim ułaskawił ich w 2015 r. Tryb biurokratyczny może potrwać tygodnie i dłużej.
Niewyrok
Odpowiedzialność za to, że wciąż siedzą w zakładzie karnym, prezydent zwekslował na prokuratora generalnego Adama Bodnara, publicznie wzywając go do udzielenia skazanym przerwy w odbywaniu kary ze względu na „szczególne okoliczności”. Te okoliczności to wszczęcie procedury ułaskawieniowej i to, że zdaniem prezydenta są to ludzie „kryształowi”, a wyrok jest represją za walkę z korupcją „na szczytach władzy”.