Kraj

Kamiński i Wąsik mogą siedzieć. PiS będzie ten spektakl rozkręcał, dla Hołowni zaczęły się schody

Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik u prezydenta Andrzeja Dudy, 20 grudnia 2023 r. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik u prezydenta Andrzeja Dudy, 20 grudnia 2023 r. Jakub Szymczuk / Kancelaria Prezydenta RP
Wykonany w Sejmie przez Mariusza Kamińskiego „gest Kozakiewicza” okazał się sygnałem do kolejnej prowokacji. Tym razem nie przeciw wicepremierowi Andrzejowi Lepperowi, ale całej władzy nowej koalicji, ze szczególnym wyróżnieniem marszałka Sejmu Szymona Hołowni.

Pisowska akcja w jakimś sensie wydaje się skazana na sukces, bo niezależnie od tego, czy władza odpuści, czy przeciwnie – wyegzekwuje wyrok sądu, PiS może czuć się wygranym: albo obnaży bezradność i brak sprawczości, albo pomoże sobie w budowaniu mitu o więźniach politycznych, prześladowaniach opozycji i zamachu na parlamentaryzm.

PiS-owi – z pomocą wiernych mu neosędziów w Sądzie Najwyższym – udało się to, na czym zapewne najbardziej mu zależało: wywołanie chaosu i niepewności prawa, bo wszystkich wciągnął w dyskusję, w której prawo porównuje się z ustanowionym przez PiS bezprawiem, zastanawiając się, które ma pierwszeństwo. Przejawem tego zamętu jest niezdecydowanie marszałka Sejmu Szymona Hołowni, jak zareagować na postanowienie wydane przez neosędziów z neo-Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego, chociaż międzynarodowe trybunały orzekły nie raz, że to nie sędziowie i nie są sądem.

W sprawie Wąsika neosędzia zdezerterował

Mamy dwie sprawy. Pierwsza: czy Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik mają siedzieć i stracili prawo do pełnienia funkcji publicznych, czy też zostali w 2015 r. na zapas ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę (po nieprawomocnym wyroku I instancji). Tu już się wypowiedział sąd rejonowy, do którego należy wykonanie kary: posłał do więzienia dwóch podwładnych Kamińskiego i Wąsika, którzy zostali razem z nimi skazani i tak samo „ułaskawieni”.

Reklama