Nowa taktyka PiS. Dwa wyjaśnienia, dlaczego Kaczyński i jego partia grają właśnie tak
Nową taktykę polityczną PiS można by określić: ulica i zagranica. Partia Jarosława Kaczyńskiego zapowiedziała na 11 stycznia „Protest wolnych Polaków”. Jak powiedział Mariusz Błaszczak, ma to być sygnał dla nowej władzy do „wycofania się z nielegalnych działań”. Do tego w ostatnim czasie gwałtownie wzrosła liczba apeli prawicy do gremiów międzynarodowych. Mateusz Morawiecki znienacka zaczął pisać tweety po angielsku o sytuacji w Polsce, a szef KRRiT Maciej Świrski stwierdził nawet, że sprawą naszych mediów powinno się zająć NATO.
Pojawiły się zatem liczne porównania obecnej postawy PiS do tego, co robiła opozycja w latach 2015–16, gdy partia Kaczyńskiego przejmowała władzę, upartyjniając kolejne instytucje publiczne. Komitet Obrony Demokracji organizował wtedy protesty przeciwko atakom na Trybunał Konstytucyjny czy Sąd Najwyższy. Z kolei politycy opozycji mówili o nadużyciach władzy w instytucjach unijnych, a skargi sędziów i obywateli trafiały do instytucji i sądów europejskich.
Czytaj też: Raport o stanie prezesa. „Nie może pokazać, że jest zmęczony”
PiS się piekli. Można tylko wzruszyć ramionami
Takie porównania są jednak błędne – zarówno z powodów merytorycznych, jak i politycznych. Patrząc merytorycznie, warto spojrzeć na kolejność zdarzeń – najpierw PiS zajmował się burzeniem porządku konstytucyjnego, a teraz nowa władza zajmuje się sprzątaniem. Ten porządek jest w tej chwili częściowo zrujnowany, a w wielu obszarach istnieje obiektywna niepewność co do obowiązujących norm.