Kraj

Z marzeń i uporu

Barbara Nowacka ma wyprowadzić szkołę z mroku po Czarnku. Episkopat już się denerwuje

Barbara Nowacka Barbara Nowacka Zbigniew Kaczmarek / Forum
Mija 10 lat, odkąd Barbara Nowacka zdecydowała się wejść do dużej polityki. W tym debiucie 38-letniej wówczas aktywistki feministycznej lewica upatrywała szans na odbudowanie poparcia. Szybko się okazało, że Nowacka woli chodzić własnymi ścieżkami. Te zaprowadziły ją właśnie na fotel ministra edukacji.
Nowacka stawia na skuteczność, a tylko będąc u władzy, można realnie działać.Zbyszek Kaczmarek/Forum Nowacka stawia na skuteczność, a tylko będąc u władzy, można realnie działać.

Mówi się, że jantar jest symbolem optymizmu i nowego początku. Jest więc w tym coś wymownego, że kiedy po raz pierwszy Barbara Nowacka jako ministra wchodziła do gmachu resortu edukacji, na szyi miała właśnie naszyjnik z bursztynem. Po trzech długich latach średniowiecznego mroku, którym polską szkołę spowiły rządy Przemysława Czarnka, po bałaganie i chaosie wywołanym pisowską „deformą edukacji”, po upokorzeniach, których doznawali nauczyciele, stery w Ministerstwie Edukacji przejęła progresywna polityczka, feministka, zaangażowana w walkę o równouprawnienie osób LGBT+ i liberalizację prawa antyaborcyjnego. Z charyzmą, klasą, bez doktrynerstwa. Zaprzeczenie swojego poprzednika.

Także pierwsze decyzje Barbary Nowackiej były symboliczne. „Czarny czas dla edukacji w Małopolsce się zakończył” – mówiła dwa dni po zaprzysiężeniu, kiedy w Krakowie odwoływała Barbarę Nowak. Małopolska kurator oświaty była ucieleśnieniem prawicowego wyobrażenia o wychowywaniu – a właściwie: indoktrynowaniu – młodych ludzi. Skupiała w sobie wszystkie fiksacje prawicy: strach przed edukacją seksualną, in vitro, LGBT+, gender, podmiotowością dzieci. Dlatego oczyszczanie polskiej szkoły po PiS Nowacka zaczęła właśnie od zdymisjonowania Nowak. Ale na tym nie poprzestała. Już w pierwszych godzinach urzędowania zapowiedziała obiecane w kampanii przez Donalda Tuska 30-proc. podwyżki dla nauczycieli (ci początkujący dostaną 33 proc.), zlikwidowanie osławionego HiT-u, korekty w programach szkolnych oraz ograniczenie liczby prac domowych i lekcji religii (do jednej tygodniowo, chyba że rodzice i samorząd zdecydują inaczej). Z krytyką szybciej od prawicy ruszył episkopat, przypominając o konkordacie i dając do zrozumienia, że to nie „osobiste przekonanie pani minister” będzie w tej sprawie decydujące.

Polityka 1/2.2024 (3446) z dnia 27.12.2023; Polityka; s. 42
Oryginalny tytuł tekstu: "Z marzeń i uporu"
Reklama