Suwerenna Polska chce wotum nieufności dla ministra sprawiedliwości Adama Bodnara za rozporządzenie, które właśnie posłał do konsultacji. Już to, że konsultuje projekt rozporządzenia, jest zaprzepaszczeniem dorobku rządów PiS, który narzucał swoje rozwiązania. A tu jeszcze Bodnar wkłada kij w szprychy pisowskiej „ustawy kagańcowej” i usiłuje wykonać szereg wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, TSUE i zrealizować „kamienie milowe”.
Czytaj też: Dla kogo Trybunał Stanu. Czy notable władzy PiS mogą czuć się bezpieczni?
Manowska podnosi larum
Chodzi o projekt zmiany regulaminu urzędowania sądów powszechnych. Nowy minister sprawiedliwości zaproponował, by neosędziowie byli z urzędu wyłączani ze spraw, w których kwestionuje się prawomocność powołań sędziowskich z nominacji neo-KRS. Poszło też o drugą zmianę: zalecenie, by w uzasadnieniach orzeczeń „uwzględniać” prawo UE, Rady Europy i inne akty ratyfikowanego przez Polskę prawa międzynarodowego.
W sprawie pierwszej odezwała się – na komunikatorze X – neo-Krajowa Rada Sądownictwa, oceniając, że „jeśli ten projekt rozporządzenia ministra jest autentyczny, to nie będzie żadnym nadużyciem stwierdzenie, że stanowi próbę zmiany ustroju RP zwykłym rozporządzeniem”. Trudno powiedzieć, czy to pochwała, czy przygana, bo do tej pory neo-KRS nigdy nie krytykowała pod tym kątem rozporządzeń byłego ministra Zbigniewa Ziobry, choć zmiana konstytucji ustawami i rozporządzeniami, a nawet zarządzeniami (patrz to o