Księżniczka i Konfederata
Karina i Krzysztof Bosakowie. Księżniczka i Konfederata. „Ja jestem taka bardziej z boku. Na szczęście”
Poznali się na jego urodzinach w 2015 r., ale na pierwszą randkę umówili dopiero kilka lat później. O Krzysztofie Bosaku w stolicy długo mówiło się tak: studiów (najpierw architektury, potem ekonomii, a w końcu filozofii) nie skończył, stałej pracy nigdy nie podjął, rodziny nie założył. Mocno wbrew wyznawanym przez jego partię wartościom rodzinnym, wierze w przedsiębiorczość i indywidualną zaradność. O Karinie Bosak, kiedyś Walinowicz, pisało się jeszcze niedawno per „waleczna księżniczka Ordo Iuris”. Wiele się w ich życiach zdążyło już zdezaktualizować.
Krzysztof Bosak, mimo wciąż chłopięcej aparycji, skończył w tym roku 41 lat; w polityce jest przez ponad połowę swojego życia, od 2000 r. Jego polityczna droga jest większości znana, zaczynał w Młodzieży Wszechpolskiej (od 2000 r.), potem związany z Ligą Polskich Rodzin, narodowo-katolickim ugrupowaniem Romana Giertycha. Kiedy w wieku 23 lat Bosak po raz pierwszy dostał się z listy LPR do Sejmu, dziennikarze podśmiewali się z jego młodzieńczego trądziku. Był najmłodszym posłem tamtej kadencji. Ale od zawsze potrafi grać z mediami. Było w tym dużo lansu, kreowania wizerunku, parcia na szkło młodego radykała, który szuka miejsca w mainstreamie i chce być akceptowany. Dzięki zgrabnej polszczyźnie i manierom partyjne poglądy tak się do niego medialnie nie przyklejały.
Kiedy w trakcie piątej kadencji Sejmu występował w „Tańcu z gwiazdami”, o sześć lat młodsza Karina dopiero sprowadziła się do Warszawy ze Szczecina, żeby studiować prawo na UW. Ma bogate CV, tu jest przeciwieństwem męża: obroniła magisterium z prawa handlowego w 2012 r., jest też absolwentką Centrum Prawa Amerykańskiego prowadzonego przez UW i Levin College of Law (jednostki University of Florida), była uczestniczką programu European Advocacy Academy w Brukseli.