Na trampolinie
Krzysztof Gawkowski na rządowej trampolinie. Da radę? „Nigdy nie grał z takim graczem jak Tusk”
Rządowy awans jest szansą dla Gawkowskiego na wzmocnienie własnej politycznej pozycji, zbudowanie rozpoznawalności, publicznego autorytetu, grona własnych współpracowników w partii i związanych z nią środowiskach, wspólnie realizujących lewicowe polityki na poziomie państwa. – Tylko od niego zależy, czy wykorzysta szanse – mówi ekspert związany z Nową Lewicą.
Gawkowski w rządzie będzie odpowiadał nie tylko za cyfryzację, ale też za to, by realizował on postulaty lewicowego koalicjanta, by wywiązał się ze złożonych mu zobowiązań. – Jest jednym z dwóch wicepremierów, więc takie jest oczekiwanie – mówi posłanka Nowej Lewicy Anna Maria Żukowska. Czy da radę? – On na pewno ma wielkie doświadczenie w prowadzeniu negocjacji – mówi polityk Nowej Lewicy. – Nigdy jednak nie grał z graczem tak doświadczonym jak Tusk.
Sekretarz z Wołomina
Choć Gawkowski (rocznik 1980) w polskich warunkach ciągle może uchodzić za polityka młodego, to jego droga do rządowego stanowiska była długa, pełna porażek i politycznych zakrętów.
Z lewicową polityką związany jest ponad 20 lat, od początku wieku. Jak mówi przyszły wicepremier, po raz pierwszy kleił plakaty Kwaśniewskiemu, wciągnięty przez kolegów, w 1995 r.; w 2000 r. włączył się w kampanię prezydencką poważniej. – Po zakończonej kampanii dostałem dyplom z podziękowaniami od prezydenta, były też tam informacje, z kim się kontaktować, by zacząć działać w lewicy, i tym sposobem trafiłem do młodzieżówki – opowiada Gawkowski. W 2002 r. zostaje radnym w rodzinnym Wołominie, rok później przewodniczącym SLD w tym mieście – najmłodszym przewodniczącym Sojuszu na poziomie gminy w Polsce – następnie członkiem rady wojewódzkiej, a w 2010 r.