Kim jest tymczasowa minister aktywów państwowych? „Sasin nie chciał i ją wydelegował”
Nie ma szans na to, że Marzena Małek będzie tworzyła jakiekolwiek zaplecze dla zespołu recenzentów, który ma punktować rząd Tuska. – Sasin nie chciał być w tym tymczasowym rządzie, to wydelegował wpatrzoną w niego i wdzięczną za karierę i pieniądze Marzenę – opowiada nasz informator. Jak dodaje, prawie dziesięć lat temu Małek przepadła w konkursie na dyrektorkę Domu Kultury w Wołominie, a teraz spotkał ją awans na dwutygodniowego ministra.
Kiedy dekadę temu Wołominem rządzili ludzie politycznie związani z Jackiem Sasinem, ona została szefową miejskiego domu kultury. Gdy przeszli w mieście do opozycji, jej skończyła się kadencja i znów wystartowała w konkursie dyrektorskim. Powinna wygrać bez problemu, ale nie przeszła nawet do drugiej tury. Poległa na etapie oceny formalno-prawnej.
Czytaj też: Duda powołał dwutygodniowy rząd Morawieckiego
Kolekcjonerka rad nadzorczych
Kiedy PiS wygrał wybory w 2015 r., kariera Małek zaczęła się rozkręcać. Z dyrektorki gminnej biblioteki w Radzyminie przeszła do kancelarii Andrzeja Dudy na stanowisko specjalistki. Sasin dobrze znał się z Dudą, bo razem pracowali w kancelarii Lecha Kaczyńskiego, i polecił koledze swoją dobrą znajomą. Ale wiadomo, że u prezydenta nie da się tyle zarobić co w państwowej spółce, więc w 2018 r. trafiła do zarządu PL.2012+, spółki zarządzającej Stadionem Narodowym. Małek miała kilka propozycji politycznych, ale wolała zostać w biznesie: – To większa kasa niż posła czy samorządowca, wiedziała, że ma życiową szansę, żeby się dorobić.