Polityka i obyczaje
Korwin-Mikke wyjaśnia, po co jest w polityce. Czytamy polskie media
Słynny agent Tomek w rozmowie z „GW” opowiedział o współpracy z „dziennikarzami” z prawicy: „Wcześniej nie znałem Cezarego Gmyza, to był pierwszy raz, gdy się spotkaliśmy. Od tamtego momentu w dużym stopniu przejąłem kontakty z nim, ale też z przedstawicielami »Gazety Polskiej«: Tomaszem Sakiewiczem, Dorotą Kanią, Anitą Gargas, Katarzyną Hejke, Maciejem Maroszem, Samuelem Pereirą. Na polecenie Kamińskiego i Wąsika [szefów CBA] wielokrotnie dostarczałem materiały z podsłuchów (...), ale także różnych innych spraw, którymi ci dziennikarze byli zainteresowani. Później były z tego publikacje, o które tak naprawdę chodziło szefom CBA. Dzięki takim publikacjom partia PiS mogła wykorzystywać w debacie publicznej tajne materiały zebrane przez służby”. Co na to prezydent łaskodawca?
Kataryna w „Plus Minus”: „Styl, w jakim Prawo i Sprawiedliwość żegna się ze stanowiskami, budzi, oczywiście, niesmak, ale też chyba nikt się nie spodziewał, że partia odda władzę w stylu lepszym, niż ją sprawowała. Zgarnianie na odchodnym wszystkiego, co się jeszcze da zgarnąć, to logika każdej władzy, a partia Kaczyńskiego z pewnością wyznaczy także tu nowe standardy. I znowu nikt na Nowogrodzkiej nie rozumie, jak bardzo i jak szybko to się zemści (...) wszystkie „sprytne” triki odchodzącej władzy na przedłużenie sobie dostępu do koryta z pewnością będą mocno nagłaśniane. A z tego naprawdę trudno będzie kiedyś wrócić do narracji o bezinteresownej służbie Polsce”. Trudno, ale da się.
W tekście („Rzeczpospolita”) wyrozumiałym dla prezesa PiS, choć nie tak wyrozumiałym dla Donalda Tuska („nie tylko nie miał pojęcia przed wyborami, co począć z władzą, ale nie ma go nadal”), Piotr Zaremba przyznaje: „Bo jeśli Koalicja Obywatelska jest partią niemiecką, a Donald Tusk – lumpem, to jego dzisiejsi sojusznicy także zostają tym samym definitywnie potępieni.