PiS chce zatrzymać zmiany w TVP, Gliński próbuje zabetonować media. Jednym zdaniem
Błyskawiczne głosowanie odbyło się w poniedziałek koło południa. Za wyrażeniem zgody na zmiany w statutach TVP, PR i PAP było trzech pisowskich członków RMN: przewodniczący Krzysztof Czabański oraz posłowie Joanna Lichocka i Piotr Babinetz. Przeciwko – dwóch członków opozycyjnych, czyli Robert Kwiatkowski i Marek Rutka. Teraz, mając zgodę RMN, minister kultury, występujący w roli właściciela publicznych mediów, może zmienić ich statuty i wystąpić do sądu rejestrowego (KRS) z wnioskiem o zarejestrowanie zmian, które w tym momencie nabiorą mocy prawnej.
Matyszkowicz likwidatorem?
Jak czytamy w piśmie Glińskiego do RMN, do którego dotarła „Polityka” (do wglądu obok), minister chce, by w przypadku likwidacji TVP jej likwidatorem z mocy prawa był członek dotychczasowego zarządu, czyli konkretnie Mateusz Matyszkowicz. Dokładnie tak samo brzmiące zmiany minister chce wprowadzić w statutach Polskiego Radia, gdzie rządzi Agnieszka Kamińska, i Polskiej Agencji Prasowej, której jednoosobowym zarządem jest Wojciech Surmacz. To samo Gliński chce wpisać do statutów wszystkich publicznych rozgłośni regionalnych.
– To czyste bezprawie – mówi nam Robert Kwiatkowski, członek Rady Mediów Narodowych, niegdyś prezes TVP. – Minister jako właściciel działa tu na szkodę spółki, ograniczając prawa właściciela. Członek zarządu może być likwidatorem, ale nie musi. Może to być każda osoba wyznaczona przez właściciela. Oczywiście nas przegłosowali, teraz wszystko w rękach sądu rejestrowego.
Ta jednozdaniowa zmiana w statucie TVP i innych mediów publicznych w przypadku rejestracji przez sąd może mieć olbrzymie konsekwencje, faktycznie utrudniając, jeśli nie uniemożliwiając usunięcie z zarządów pisowskich nominatów w przypadku likwidacji spółek. A to właśnie postawienie ich w stan likwidacji było jednym z najważniejszych pomysłów dzisiejszej opozycji na odbicie publicznych mediów bez zmiany ustawy, na co musiałby zgodzić się prezydent Duda.
Czytaj też: Gliński się spieszy. Czy PISF pozostanie w rękach prawicy?
Wszystko w rękach sądu
Jak tłumaczy nam Robert Kwiatkowski, teraz wszystko jest kwestią czasu i zależy od tego, czy sprawa trafi do rzetelnego sędziego czy też sympatyka PiS. Czasu, bo jeśli wszystko pójdzie normalnym trybem, nowy minister kultury, już z rządu Tuska, jako nowy właściciel po prostu wycofa wniosek z KRS i tak sprawa się zakończy.
– Sprawy rejestrowe w KRS standardowo ciągną się miesiącami – mówi Kwiatkowski. – Ale jeśli jakoś to ustawili, można ich dokonać także w 24 godziny. Po tej sprawie zobaczymy, jak bardzo PiS-owi udało się zepsuć wymiar sprawiedliwości i jak głębokiej reformy on wymaga.