Hołownia po spotkaniu z Dudą: Jeżeli prezydent dotrzyma terminów, do 15 grudnia będziemy mieli rząd
W piątek wczesnym popołudniem marszałek Sejmu Szymon Hołownia opowiedział dziennikarzom o spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą. To spotkanie było pierwszym z trzech zapowiedzianych wczoraj w telewizyjnym orędziu marszałka. Kolejne planuje z Rzecznikiem Praw Obywatelskich i przewodniczącym Państwowej Komisji Wyborczej. W trwającej półtorej godziny rozmowie z Dudą brali udział także szefowie Kancelarii Prezydenta Grażyna Ignaczak-Bandych i Kancelarii Sejmu Jacek Cichocki.
– Prezydent zapewnił mnie, że będzie przestrzegał wszystkich konstytucyjnych terminów związanych z formowaniem się w Polsce nowego rządu i że wszystkie czynności, które w związku z tym konstytucja przewiduje dla prezydenta, będzie wykonywał bez żadnej zwłoki. Że te procesy będą biegły szybko, sprawnie i z poczuciem odpowiedzialności za państwo i powagi, która należy się tej sytuacji – mówił Hołownia.
– Chciałbym, żeby dla dobra Polaków okres przejściowy trwał jak najkrócej. Jeżeli prezydent dotrzyma terminów, do 15 grudnia będziemy mieli rząd – zapewnił marszałek Sejmu. Uspokajał, że „żadnych politycznie motywowanych niespodzianek nie powinniśmy się spodziewać”.
Będziemy mówić sobie twardo
– To było dobre spotkanie w życzliwej atmosferze. Prezydent podkreślił pełną gotowość do współpracy z nowo wybranym parlamentem w najważniejszych dla Polski sprawach – poinformowała po spotkaniu Ignaczak–Bandych. Powiedziała jednocześnie, że Duda „wyraził ubolewanie z powodu braku przedstawiciela największego klubu parlamentarnego w Prezydium Sejmu”. Powołanie kandydatki na wicemarszałkinię z PiS Elżbiety Witek blokuje nowa sejmowa większość.
Hołownia definiuje się w roli marszałka. Uzgadnia z prezydentem wzajemne relacje oraz „mechanizmy koordynacji spotkań z liderami innych państw”, tak aby w tych kwestiach „nie było żadnych waśni” między nim a Dudą. – Dobrze, aby Rzeczpospolita mówiła jednym głosem wtedy, kiedy może – powiedział na konferencji. Zapowiedział, że prezydent wniesie projekt ustawy o działalności organów państwa w sytuacji zewnętrznego zagrożenia. Zapewnił, że będą sobie z prezydentem mówić twardo, w czym się nie zgadzają – bo tak się umówili.
Hołownia żartował, że jego „serce krwawi”, bo prezydent nie wspomniał ani słowem, czy oglądał jego wczorajsze orędzie. – Ale nasza relacja nie będzie polegała na tym, że będziemy oglądać nawzajem swoje orędzia.
Był pytany o wspólne tworzenie rządu z PiS po wywiadzie Mateusza Morawieckiego dla „Faktu”, w którym premier deklaruje chęć współpracy z Trzecią Drogą i Konfederacją. Hołownia odpowiedział, że premier spóźnił się o rok, obecnie nawet do niego nie dzwonił („jeśli chciałby z kimś stworzyć rząd, nie powinien rozmawiać wyłącznie z lustrem”) i „z bardzo wysokim prawdopodobieństwem” powstanie inny rząd, który „będzie dysponować realną większością” – czyli Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy.
Komisje śledcze: efekty, nie lans
Dziennikarze pytali także o rozliczenie rządów PiS przez komisje śledcze w nowym Sejmie oraz o Włodzimierza Karpińskiego, polityka PO, który przebywał w areszcie, a teraz obejmie mandat posła do Parlamentu Europejskiego. – Nie mam żadnego wyboru i muszę podpisać postanowienie, które podpisałem, o objęciu mandatu przez akurat pana Karpińskiego – wyjaśniał Hołownia. Jak dodał, „to nie jest decyzja polityczna”. – Próby robienia teraz z tego hucpy politycznej, wmontowywania mnie teraz w jakieś opowieści o tym, że pierwsza decyzja marszałka to wypuszczanie przestępców z więzienia, są po prostu żałosne.
Marszałek zapewnił, że powstaną komisje śledcze. – Nie wiem, czy to jest temat na przyszły tydzień, ale w tym roku będziemy musieli z tym zacząć. Według niego komisje te nie powinny stać się teatrem. – Nie przewiduję ciągnących się miesiącami oper mydlanych – mówi Hołownia. Chciałby szybkich efektów ich prac, zamiast lansu posłów w mediach.