Kraj

Cichy: w cieniu i do zadań specjalnych. Kim jest Jacek Cichocki, przyszły szef Kancelarii Sejmu

Jacek Cichocki powołany na szefa kancelarii premiera i przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów. Warszawa, 25 lutego 2013 r. Jacek Cichocki powołany na szefa kancelarii premiera i przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów. Warszawa, 25 lutego 2013 r. Maciej Śmiarowski / Kancelaria Prezesa RM
Czego to nie robił Jacek Cichocki – jako 34-latek dostał od prezydenta Lecha Kaczyńskiego Złoty Krzyż Zasługi, był ministrem spraw wewnętrznych u Donalda Tuska, szefem sztabu wyborczego Szymona Hołowni. Teraz pokieruje Kancelarią Sejmu.
Rocznica zbrodni katyńskiej. Hołd ofiarom oddali przedstawiciele polskich władz państwowych. Katyń, 10 kwietnia 2013 r. Fot. MONMinisterstwo Obrony Narodowej Rocznica zbrodni katyńskiej. Hołd ofiarom oddali przedstawiciele polskich władz państwowych. Katyń, 10 kwietnia 2013 r. Fot. MON
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jacek Cichocki na pl. Krasińskich na uroczystości odczytania Apelu Poległych w przeddzień rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Warszawa, 31 lipca 2014 r.Maciej Śmiarowski/Kancelaria Prezesa RM Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jacek Cichocki na pl. Krasińskich na uroczystości odczytania Apelu Poległych w przeddzień rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. Warszawa, 31 lipca 2014 r.

„Jest absolutnie kryształowym człowiekiem, skrajnie uczciwym i typem państwowca” – powiedział o nim w środę marszałek Sejmu Szymon Hołownia w „Kropce nad i” w TVN24. Zapowiedział, że Jacek Cichocki obejmie funkcję szefa Kancelarii Sejmu. Dotychczasowa szefowa Kancelarii Agnieszka Kaczmarska podała się do dymisji.

Tam wszystko jest do zmiany – ocenia Konrad Ciesiołkiewicz, rzecznik prasowy rządu Kazimierza Marcinkiewicza w latach 2005–06, obecnie prezes Fundacji Orange, który w ostatnich latach współpracował z Cichockim. – Ekipa Hołowni będzie chciała zmienić całą kulturę legislacji. Stworzyć przestrzeń do bezpiecznego dialogu społecznego i obywatelskiego.

Zdaniem Ciesiołkiewicza parament w tej kadencji „zacznie się kojarzyć nie tylko ze stanowieniem prawa, ale ma być miejscem otwartym na szukanie pomysłów dla lepszej Polski, przestrzenią dla oddolnych ruchów, organizacji społecznych”. – Ma się stać sercem demokracji. Na sto procent będą do tego dążyć Hołownia i Cichocki – dodaje. Bo według niego doskonale rozumieją, że droga jest tak samo ważna jak cel, że demokrację poznaje się po metodach, a nie deklaracjach. Z większych konkretów, uważa Ciesiołkiewicz, zreformują proces legislacyjny: skoncentrują się na jakości oceny skutków regulacji, skończy się stanowienie prawa w jedną noc, pisanie byle jakich opinii do ustaw za pięć dwunasta.

Car wszystkich służb

Cichocki jest socjologiem, urodził się 17 grudnia 1971 r. w Warszawie. Gdy miał 20 lat, został pracownikiem Ośrodka Studiów Wschodnich, „o którym często się mówi, że to udane dziecko dawnego Urzędu Ochrony Państwa” – pisała w „Polityce” Janina Paradowska. Opowiadała, że „pojawił się podobno z poręki Bartłomieja Sienkiewicza (pierwszy zaciąg do nowego MSW po 1989 r.), ale obaj panowie na ten temat dyskretnie milczą. Znakomite opinie wystawiali mu wszyscy politycy od prawa do lewa: „błyskotliwy i rzetelny analityk, niezwykle rozważny, niepoddający się emocjom, do bólu dyskretny, lojalny, unikający medialnego rozgłosu”.

W OSW Cichocki robił analizy sytuacji politycznej, społecznej i ekonomicznej na terenie byłego Związku Radzieckiego. Kierował zespołem ds. Kaukazu i Azji Centralnej, a potem Działem Ukrainy, Białorusi i Krajów Bałtyckich. Gdy miał 29 lat, został wicedyrektorem Ośrodka, a trzy lata później (po tragicznej śmierci Marka Karpia) jego dyrektorem. Gdy miał 34 lata, prezydent Lech Kaczyński odznaczył go Złotym Krzyżem Zasługi – za zasługi dla rozwoju polskiej demokracji i działalność na rzecz dialogu i dobra wspólnego.

Gdy w 2007 r. rozpadły się pierwsze rządy PiS, a władzę przejęła koalicja PO z PSL, Cichocki został sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i sekretarzem Kolegium ds. Służb Specjalnych przy Radzie Ministrów.

Niedługo przed Euro 2012, organizowanym wspólnie przez Polskę i Ukrainę, Donald Tusk wziął go na ministra spraw wewnętrznych. „Ta nominacja była wyjątkowo spektakularnym złamaniem zasady, że na czele MSW, wielkiego resortu, któremu podlega 160-tysięczna armia mundurowych, staje polityk, i to największego kalibru” – komentowała Paradowska. Media pisały: „Car wszystkich służb”, „Najpotężniejszy minister”, „Od 20 lat nikt nie miał takich kompetencji” – bo Cichocki został kilka dni później także koordynatorem służb specjalnych.

Czytaj też: Minister Adam Bodnar? Jest antytezą Ziobry. Szykuje się krwawe starcie

Nie uległ magii

Gdy podsumowywaliśmy w „Polityce” pierwsze sto dni rządu Tuska, w sprawie Cichockiego jeszcze na dwoje babka wróżyła. „Niektóre jego decyzje dość poważnie zaskakiwały. Na pięć miesięcy przed Euro zdecydował się na posunięcie, które mogło być zarówno przejawem wielkiej odwagi i determinacji w reformowaniu największej formacji porządkowej w Polsce, czyli policji, jak i braku wyobraźni. Stanowiska stracili wszyscy najważniejsi ludzie odpowiadający za jej działalność – od wiceministra spraw wewnętrznych Adama Rapackiego, przez komendanta głównego policji Andrzeja Matejuka, po część komendantów wojewódzkich i miejskich. Tego pierwszego zastąpił Andrzej Deskur, człowiek, który nigdy nie miał nic wspólnego z zarządzaniem strukturami policyjnymi lub służbami specjalnymi” – pisał na naszych łamach Grzegorz Rzeczkowski.

Zdaniem Paradowskiej „ruchy kadrowe, jakich dokonuje nowy minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki, to – jak chcą jedni – wymiatanie ludzi Schetyny albo – jak uważa sam minister – dowód nowego myślenia o tym potężnym ministerstwie”. To myślenie miało być w rzeczywistości powrotem do koncepcji z czasów pierwszego niekomunistycznego premiera Tadeusza Mazowieckiego – powierzenia cywilom kontroli nad służbami mundurowymi.

Ostatecznie wyszło nie najgorzej. „W czasie, kiedy Cichocki w imieniu premiera nadzorował służby specjalne, ustały przecieki – oceniała Paradowska – odbywały się kampanie wyborcze, w których służby nie brały czynnego udziału, co wcześniej było prawie regułą”. Mówiła o nim także: „Pierwszy, który nie uległ owej magii, jaką potrafią roztoczyć służby specjalne, owijając sobie wokół palca wielu polityków, łasych na szeptane »wyjątkowe« informacje, i unikając w ten sposób porządnego rozliczenia z wykonywanych zadań”. A on sam mówił o sobie: „Nie mam żadnych powiązań politycznych, żaden polityk nie ma na mnie wpływu, moja siła wynika z zaufania premiera”.

Pod koniec lutego 2013 r. Cichocki przestał być szefem MSW, został ministrem-członkiem Rady Ministrów, szefem kancelarii premiera i przewodniczącym Komitetu Stałego Rady Ministrów, a miesiąc później – przewodniczącym zespołu ds. programowania prac rządu. Pracował tak do końca kadencji PO-PSL, czyli najpierw u Tuska, a później w rządze Ewy Kopacz.

Chrześcijanin w polityce

W czasach rządów PiS odszedł z polityki. Prowadził projekt e-government Digital Economy Lab (DELab) na Uniwersytecie Warszawskim, był też koordynatorem ds. federalizacji z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym.

Był pomysłodawcą i – znów – koordynatorem Projektu Oczyszczalnia, prowadzonego przez Laboratorium „Więzi” – kilkuletniego cyklu wykładów, warsztatów i dyskusji o kluczowych zagadnieniach dla kraju (zmiany pokoleniowe, migracje, bezpieczeństwo, polityka zagraniczna, rynek pracy). Brały w nich udział osoby o różnych rodowodach ideowych, eksperci, działacze, pisarze i politycy. Niektórzy z uczestników zadawali sobie wtedy pytanie: czy Cichocki szykuje się na powrót Tuska i organizowanie dla niego nowego rządu?

A jednak nie. W lutym 2020 r. Cichocki został szefem sztabu Hołowni, który wystartował w wyścigu o prezydenturę. Jak mówi jeden z jego znajomych – od razu się w Hołowni zakochał i zaangażował w pracę na rzecz jego kandydatury. Zasiadł też w kolegium ekspertów związanego z Hołownią Instytutu Strategie 2050. Jest prezesem fundacji tego samego środowiska – Polska Od Nowa.

Z Hołownią łączy Cichockiego głęboka wiara, obaj reprezentują środowisko tzw. Kościoła otwartego. Cichocki był w ostatnich latach członkiem zarządu i wiceprezesem warszawskiego Klubu Inteligencji Katolickiej. – Ma naturalny autorytet, który wynika z tego, co mówi i jak mówi – charakteryzuje go Marta Titaniec z KIK. – Był zaangażowany w naszą Sekcję Rodzin, dbał o formację religijną członków Klubu. Podchodził do tego bardzo poważnie, tym bardziej że sekularyzacja dotykała także naszą organizację. A przecież Klub jest właśnie od formacji katolickiej, zaangażowania religijnego i obywatelskiego – dodaje Titaniec.

Jednocześnie to nie jest człowiek, który chciałby przywracania chrześcijańskiej cywilizacji w sensie politycznym. Wiara to dla niego źródło wewnętrznej motywacji w podejmowaniu odpowiedzialności za otaczający świat. Najlepiej w roli szarej eminencji. Dlatego stanowisko szefa Kancelarii Sejmu na pewno będzie skrojone na niego lepiej niż – sprzeczna z jego osobowością – rola szefa sztabu wyborczego.

Czytaj też: Przebaczacze. Czy należy rozgrzeszać wyborców PiS?

Inne tempo

Jego kariera wynika z tego, jaki jest, z dyskrecji, odpowiedzialności – mówi Ciesiołkiewicz. – Każdy szef potrzebuje takiej zaufanej osoby, swojego harcerza, stabilizatora, który krok po kroku dopina złożone procesy i o którym wiesz, że nie będzie działać przeciwko tobie i twoim ludziom. Jacek spełnia te kryteria, to jest bezcenne.

To, zdaniem Ciesiołkiewicza, „człowiek niezwykle stabilny, o wysokiej kulturze osobistej i osadzony w wartościach humanistycznych; zawsze stara się docierać do istoty, widzieć cały obrazek”. – Działanie przeciwko komuś w ogóle go nie interesuje, zawsze działa w jakiejś albo czyjejś sprawie. Każdemu można napisać laurkę, ale on naprawdę taki jest.

Prawicowi politycy i prawicowe media wypominają mu przeszłość. Bo Polska 2050 to „twór ludzi, którzy w przeszłości robili rozmaite rzeczy”, „ludzi związanych ze służbami specjalnymi, z Platformą”; a Cichocki jako „zaufany człowiek Tuska przypilnuje niesprawdzonego marszałka Hołownię”, będzie nim „kierował”, będzie „jak nadzorca” (to cytaty z Marka Suskiego i tekstu na Niezależna.pl). W „Wiadomościach” na pewno montują już „kompromitujące” materiały.

Przyszły szef Kancelarii Sejmu wypowiedział się w TVN24, odpowiadał na pytania o pierwsze cele i zadania: „Mamy do przygotowania budżet, budżet państwa, ale także budżet Kancelarii. To jest pierwszy cel. Oprócz tego jest szereg symbolicznych działań, które już się dzieją” – mówił, odnosząc się do likwidacji barierek wokół Sejmu. Wspominał protesty osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów w parlamencie: „Takie historie nie powinny się więcej zdarzyć. Nawet jeśli będą tu protesty, będziemy starali się wchodzić w dialog, w rozmowę z osobami protestującymi, żeby zapewnić im właściwe warunki do spotkania z marszałkiem czy z posłami”.

Cichocki w swojej dyskrecji nie istnieje w mediach społecznościowych. To nie jego tempo, funkcjonuje w innej dynamice. Niektórzy mówią, że w tych dniach „jakby zniknął”. Na razie nie odbiera telefonu. Także od nas.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Jak portier związkowiec paraliżuje całą uczelnię. 80 mln na podwyżki wciąż leży na koncie

Pracownicy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego od początku roku czekają na wypłatę podwyżek. Blokuje je Prawda, maleńki związek zawodowy założony przez portiera.

Marcin Piątek
20.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną