Kraj

Po co komu Konfa

Poturbowana Konfederacja ledwo dyszy. Nie sprawdziła się w roli alternatywy. Czas się rozejść?

Radykałowie z Konfederacji właśnie dostali argument do podważenia całej strategii politycznej Mentzena i Bosaka. Radykałowie z Konfederacji właśnie dostali argument do podważenia całej strategii politycznej Mentzena i Bosaka. Max Skorwider
Poharatana po wyborach, w ogniu rozliczeń i na krawędzi rozpadu. Czy PiS straci konkurenta na prawicy?
Zgłoszony na wicemarszałka Bosak do ostatniej chwili nie miał pewności, czy znajdzie się większość za jego kandydaturą.Adam Chełstowski/Forum Zgłoszony na wicemarszałka Bosak do ostatniej chwili nie miał pewności, czy znajdzie się większość za jego kandydaturą.

Jeżeli odzyskany przez konfederackich narodowców Marsz Niepodległości miał choć trochę odbudować zrujnowane morale niepisowskiej prawicy, to nie spełnił nadziei. Nawet niezależnie od przeciętnej w tym roku frekwencji; w maszerującym tłumie wyraźnie brakowało energii, szczerej emocji, czegoś wykraczającego poza kibolski rytuał. Dawało się zresztą wyczuć spory dystans wobec przemawiających liderów, i to nie tylko ugrzecznionego Krzysztofa Bosaka, ale nawet dyżurnego radykała Grzegorza Brauna, który ze sceny pod Stadionem Narodowym zanudzał abstrakcjami, podczas gdy topniejący już tłum „patriotów” zajmował się głównie sobą.

W jakiejś mierze to pewnie skutek politycznego interregnum. Marsz Niepodległości zawsze był imprezą rebeliancką, a w tym roku trochę nie bardzo było wiadomo, przeciwko komu się mobilizować. Oddającemu władzę PiS czy dopiero szykującej się jej przejęcia demokratycznej opozycji, która może i jest ideologicznym wrogiem twardej prawicy, ale większości młodocianych jej sympatyków nie zdążyła jeszcze niczym podpaść? A może przeciwko „duopolowi”, który zamknął system polityczny i nie dopuszcza alternatywy? Konfederacja oczywiście nie miałaby nic przeciwko takiej interpretacji rzeczywistości, tylko że sama akurat przeżywa kryzys wiarygodności, bo po prostu się nie sprawdziła w roli alternatywy.

Za dużo pokemonów?

Chyba żadna inna partia nie wyszła z październikowych wyborów aż tak poturbowana. Ostatnio co prawda słychać racjonalizację, że nie jest aż tak źle, skoro udało się nieco poprawić wynik w porównaniu z wyborczym debiutem, a mając 18 miejsc w Sejmie, można powołać pełnoprawny klub. Tyle że to robienie dobrej miny do złej gry, bo tak naprawdę punktem odniesienia nie są poprzednie wybory, tylko rosnące notowania Konfy u progu lata, które wyostrzyły jej liderom apetyty w sposób wręcz niebywały.

Polityka 47.2023 (3440) z dnia 14.11.2023; Wybory 2023; s. 20
Oryginalny tytuł tekstu: "Po co komu Konfa"
Reklama