Po wyborach wrze w NBP. W tle kariery i wielkie pieniądze. „Panowie dostali nakaz od Kaczyńskiego”

O co tak naprawdę chodzi w tym konflikcie? „Pisma, które publikował Mucha, mogą pomóc opozycji postawić Glapę przed Trybunałem Stanu. Piątkowa konferencja miała przekierować uwagę na wroga, który atakuje” – opisuje strategię polityk PiS.

Po wyborach atmosfera w NBP zaczęła gęstnieć. Według naszych informatorów na początku zeszłego tygodnia Adam Glapiński rozmawiał z Andrzejem Dudą w Pałacu Prezydenckim, a po banku zaczęli krążyć nowi ludzie. – Po godzinie 17 do centrali do dyrektora departamentu kadr, a także do prezesa Glapińskiego ciągle przychodzą jacyś ludzie. Słychać, że to nowi do pracy, stąd ta nerwowość – opowiada nasz informator z banku. Dowodem nerwowości w obozie władzy jest konflikt w zarządzie NBP.ski

Glapiński kontra Mucha. W tle pensja: około pół miliona rocznie

Zaczęło się od tekstu anonimowego blogera „Bizancjum Pawła Muchy” (Salon24.pl). Przypomnijmy, że jesienią 2022 r. Mucha trafił do zarządu NBP. Wcześniej, na początku 2021 r., z ulgą pożegnał się z fotelem wiceszefa Kancelarii Prezydenta i zatrudnił się jako doradca Glapińskiego, z roczną pensją około pół miliona złotych. Bloger napisał, że Mucha w praktyce nic nie robi w NBP i jest skonfliktowany z członkami zarządu. Nasi rozmówcy twierdzą, że tekst był inspirowany przez NBP.

Mucha w odpowiedzi zamieścił w sieci kilka stron pism w sprawie „niewykonywania obowiązków przez prezesa NBP” i dowodów na to, że prezes NBP Adam Glapiński nie współpracuje np. z RPP. Twierdzi, że: „Kopie protokołów posiedzeń Rady nie są w ogóle udostępniane co najmniej części członków zarządu NBP”. Aktywność Muchy skomentował Glapiński na pierwszej zeszłotygodniowej konferencji prasowej. Zapewnił, że nie ma żadnego konfliktu w zarządzie NBP, a on jest w stałym kontakcie z Andrzejem Dudą. Wytykał Musze, że „żąda niebotycznych kwot za swoją pracę. Spór jest tylko o nagrody i premie, reszta to mgiełka, didaskalia”.