Kraj

Jeden Sejm, dwa światy. Na Wiejską wraca prawdziwa polityka

Posłowie PiS w Sejmie po porażce Elżbiety Witek w głosowaniu na wicemarszałka. Posłowie PiS w Sejmie po porażce Elżbiety Witek w głosowaniu na wicemarszałka. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl
Słuchając dziś wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, Mateusza Morawieckiego i Andrzeja Dudy, można było odnieść wrażenie, że żyją w równoległej rzeczywistości.

Pierwszy dzień w Sejmie po wyborach 15 października przyniósł test prawdy dla Andrzeja Dudy, który opowiadał jeszcze niedawno, że jest dwóch potencjalnych kandydatów na premiera i nie wiadomo, który znajdzie większość. W piątek partie demokratyczne podpisały umowę koalicyjną, a w poniedziałek ich sejmowa większość została wyraźnie zamanifestowana na sali plenarnej przy ul. Wiejskiej – przy wyborze Szymona Hołowni na marszałka.

Prezydent desygnuje i sam w to nie wierzy

Jak zauważył sam Hołownia, powinno to zakończyć jałowe dyskusje o tym, że Mateusz Morawiecki szuka koalicjantów i poparcia większości, prowadzi jakieś tajemnicze konsultacje – nie wiadomo z kim, bo jeszcze żaden z jego rozmówców się nie ujawnił. Mimo to prezydent Duda wieczorem powierzył Morawieckiemu misję stworzenia rządu i nawet pro forma stwierdził, że w nią wierzy. Nad uroczystością w Pałacu Prezydenckim unosił się jednak duch stypy – Duda głównie dziękował premierowi i jego dotychczasowym ministrom, bardziej się żegnał ze starym gabinetem, niż witał z nowym.

Wcześniej Duda wygłosił w Sejmie orędzie. Co ciekawe, zwracał się w nim nie do premiera, którego tego samego dnia miał desygnować, tylko do nowej demokratycznej ekipy, która najpóźniej za miesiąc przejmie władzę. Przecież to nie Morawieckiego prezydent zapewniał, że będzie strażnikiem dorobku „ośmiu dobrych lat” PiS, że będzie bez wahania używał weta (choć ta groźba nie może być usprawiedliwieniem do rezygnacji z wyborczych obietnic), że nie pozwoli na ograniczanie uprawnień prezydenta ani na podważanie czy omijanie konstytucji (sic!

Reklama