Kraj

Mój interes

Według pana Bronisława Wildsteina pozbawieni narodowego fundamentu chwytamy się „Gazety Wyborczej”, POLITYKI i telewizji TVN, żeby nie runąć w przepaść relatywizmu.

Dlaczego Polacy głosują wbrew swojemu interesowi? – pyta Bronisław Wildstein w powyborczym felietonie w „Sieciach”. „Wbrew swojemu interesowi” oznacza tu, że głosują inaczej, niż chciałby autor, summa summarum – nie na PiS. Słowem: tak jak ja. Zadumałam się nad sobą: nie dość, że zagłosowałam wbrew swojemu interesowi, to jeszcze tego nie spostrzegłam, nie wspominając już o świadomości przyczyn. Na szczęście istnieje pan Bronisław Wildstein, który chętnie objaśni mi świat. O ile pozwolą na to moje ograniczenia, bo jako jedna z pogardzanych przez niego „emancypacjonistek” nie jestem oczywiście zbyt bystra. Pan Bronisław Wildstein konstatuje z goryczą: „Po wyborach zaszedłem do kawiarni, gdzie młodzi ludzie świętowali swoje, jak to określali, obalenie komuny. Przerzucali się sloganami wbijanymi im do głowy przez totalną propagandę, przez które żaden argument czy niewygodne spostrzeżenie nie miały szansy się przecisnąć”.

Jakaż to zasmucająca scena: dojrzały mędrzec wchodzi nierozpoznany między hałaśliwą gawiedź i zostaje ze swą mądrością jak samotna kolumna na gruzach świątyni, jak bezpańska jabłoń w jesieni obarczona plonem, który mógłby wykarmić całą wioskę, a którego nie ma komu zebrać. W skreślonym przez niego od niechcenia portreciku triumfujących młodych barbarzyńców trudno mi było nie rozpoznać siebie, mimo że nie jestem już młoda, a to onieśmieliło mnie w kwestii jego felietonu – bo a nuż nie pojmę? I już miałam odejść od tej krynicy mądrości, nie napiwszy się z niej ani łyka, aż nagle mnie olśniło: przecież niedawno przecisnęło się przez moją głowę sześćset stron felietonów Wildsteina, pozbieranych z gazet i wydanych przez PIW w ramach dzieł zebranych bądź wybranych, tego już nie pomnę, pod jakże bezpretensjonalnym tytułem „Wojna, zaraza i nicość”.

Polityka 46.2023 (3439) z dnia 07.11.2023; Felietony; s. 96
Reklama