Donald Tusk zapowiedział w nagraniu opublikowanym w serwisach społecznościowych, że w poniedziałek wieczorem we wrocławskim Jagodnie weźmie udział w spotkaniu otwartym i odpowie na pytania.
„Pamiętacie: »zwyciężymy, rozliczymy, naprawimy ludzkie krzywdy i pojednamy«. I pierwszy punkt dzięki wam został załatwiony. Nie martwcie się – wy dobrze wiecie, ja dobrze wiem – 248 to więcej niż 194. I taki krótki meldunek: rozmowy idą świetnie, jesteśmy przygotowani do utworzenia rządu. Ja mogę mówić tylko i wyłącznie dobre rzeczy o partnerach, z którymi rozmawiam – stwierdził Tusk.
Meldunek od serca. pic.twitter.com/Lrrk7T3KAC
— Donald Tusk (@donaldtusk) October 31, 2023
„Ale też stęskniłem się za wami. Gabinety gabinetami, rozmowy rozmowami, ale chcę znowu wrócić do was, uczciwie opowiedzieć o wszystkim, co się działo w ostatnich dniach, i oczywiście odpowiedzieć na wszystkie wasze pytania. Będę we Wrocławiu, w Jagodnie, w poniedziałek o godzinie 18” – dodał.
Rotacyjny marszałek?
Najważniejsze w podziale wpływów między partiami dzisiejszej opozycji jest prezydium rządu oraz Sejm i Senat. Jeżeli chodzi o marszałka Sejmu, mówiło się o Szymonie Hołowni (Polska 2050) i Borysie Budce (KO). Niedawno zgłosił się też Włodzimierz Czarzasty (Nowa Lewica), lecz największe szanse na to stanowsko ma Hołownia.
Na stole pojawił się niedawno także nowy pomysł: marszałek rotacyjny. Jako pierwszy o tej koncepcji poinformował „Dziennik Gazeta Prawna”. „Nie wykluczamy rotacyjnego pełnienia funkcji marszałka Sejmu, jest to jedna z opcji” – powiedział we wtorek w TVN24 rzecznik PO Jan Grabiec. W tym wariancie np. przez dwa lata marszalkiem Sejmu byłby np. Hołownia, a przez kolejne dwa – Czarzasty.
Grabiec dodał, że umowa koalicyjna będzie zawierać raczej deklaracje kierunków działania niż wszystkie szczegóły programowe.
Czytaj też: W PiS rozliczenia po porażce. Kaczyński ma już plan
Kosiniak ministrem obrony, Zawisza ministrą zdrowia
Hołownia jako marszałek Sejmu i Kosiniak-Kamysz jako wicepremier u boku Tuska to nie koniec ambicji Trzeciej Drogi, donosi „Gazeta Wyborcza”. Lider ludowców chciałby dostać Ministerstwo Obrony Narodowej. „Chcemy, by nasz lider w przyszłości był premierem” – tłumaczą gazecie politycy Trzeciej Drogi.
Według nieoficjalnych informacji szansę na drugi fotel wicepremiera miałby Krzysztof Gawkowski (Nowa Lewica), z kolei marszałkinią Senatu mogłaby zostać Małgorzata Kidawa-Błońska (KO).
Kolejny zaskakujący pomysł to Marcelina Zawisza (Razem) na czele Ministerstwa Zdrowia. Według informacji portalu Rynek Zdrowia nazwisko posłanki Razem i dotychczasowej członkini sejmowej komisji zdrowia oficjalnie pojawiło się na giełdzie do objęcia tego resortu. „Czy podjęłabym się tego zadania? Nie uchylałabym się, pod warunkiem tego, co zostanie zapisane w umowie koalicyjnej dotyczącej nakładów na ochronę zdrowia” – powiedziała portalowi Zawisza. I dodała: „Bez zwiększenia finansowania do 8 proc. PKB przejęcie Ministerstwa Zdrowia byłoby bardzo trudnym zadaniem, bo system dziś jest głęboko niedoinwestowany. Mam nadzieję, że będzie priorytet dla zdrowia”.
Czytaj też: Dlaczego PO przegrała w 2015 r. I jakie wnioski powinna wyciągnąć dziś
Biedroń: Fundamenty już są
Od piątku liderzy partii opozycyjnych rozmawiają o podziale wpływów w przyszłym rządzie. „Fundamenty już są” – powiedział w „Faktach” TVN Robert Biedroń, zapowiadając kolejną turę rozmów. Ta odbyła się w poniedziałek, po jej zakończeniu miały się pojawić „dobre informacje” na temat nowej koalicji. Nic takiego się nie stało. Ale zdaniem Biedronia szefowie KO, Trzeciej Drogi i Lewicy mają ustalone już „pewne rzeczy dotyczące wzięcia odpowiedzialności za pewne obszary funkcjonowania państwa”. Zdradził też, że niezależnie od ostatecznego podziału ministerstw wszystkie partie mają mieć zagwarantowane jedno stanowisko wiceministra w każdym z resortów.
„Gazeta Wyborcza” poinformowała w poniedziałek, że weekendowe rozmowy nie przyniosły twardych ustaleń, ale atmosfera jest optymistyczna. „Trwa zwyczajna dyskusja, nie ma tam: »nie, bo nie«. Każdy z partnerów ma swoje argumenty” – przekazał gazecie jeden z polityków. Powołano też zespół programowy, który pracuje nad umową koalicyjną. Ta może być ogłoszona przed pierwszym posiedzeniem Sejmu, które prezydent Andrzej Duda wyznaczył na 13 listopada.
Czytaj też: Trybunał Przyłębskiej last minute
„Mamy dwóch kandydatów do stanowiska premiera”
Celem nowej większości sejmowej jest przekonanie go do powołania Donalda Tuska na nowego premiera. Tajemnicą poliszynela jest, że prezydent wolałby powierzyć zadanie tworzenia nowego rządu dotychczasowemu premierowi z PiS Mateuszowi Morawieckiemu. Dlatego opozycja próbuje go przekonać, że jedynie Tusk będzie miał większość głosów w Sejmie.
To w zasadzie jest już jasne: KO, Trzecia Droga i Lewica mają razem 248 mandatów, do utworzenia rządu potrzeba 231. PiS ma 194 mandaty, ale Morawiecki wciąż przekonuje, że będzie w stanie utworzyć rząd.
„Mamy dziś dwóch poważnych kandydatów do stanowiska premiera” – potwierdził prezydent w czwartek, podsumowując spotkania z liderami komitetów wyborczych, które odbyły się w Pałacu Prezydenckim we wtorek i środę. Nie zdradził jednak, któremu z nich zamierza powierzyć misję tworzenia rządu. Zaznaczył też, że to „nowa sytuacja”, by partia, która zdobyła najwięcej głosów, miała naprzeciwko siebie koalicję partii opozycyjnych, które mają w Sejmie większość.