Referendum: czerwona kartka dla PiS
Teraz czerwona kartka dla PiS. W meczu wyborcy kontra referenda mamy wynik 4 do 1
Próbując opisać referendum językiem matematyki, trzeba powiedzieć, że było nieudane do kwadratu. Pomimo rekordowej frekwencji wyborczej (74,38 proc.) w samym referendum udział wzięło zaledwie 40,91 proc. uprawnionych. Wynik w liczbach bezwzględnych oznacza, że ponad 9,8 mln głosujących nie zdecydowało się pobrać karty do udziału. Karta referendalna okazała się czerwoną kartką dla rządzących. I właściwie w tym miejscu można byłoby skończyć pastwienie się nad tą polityczną pomyłką. Ale dalsza zabawa cyferkami jest pouczająca. Suma wydanych kart: 12 mln 139 tys. o zaledwie 4,5 mln przekroczyła liczbę głosów oddanych na PiS. Z kart wynika, że wyborcy bojkotowali referendum również w zaciszu miejsc do głosowania. W przypadku każdego z czterech pytań liczba głosów nieważnych to ponad 800 tys. W efekcie realnych głosów padło tak naprawdę 11 mln 200 tys.
Odpowiedzi na same pytania też są pouczające. Na trzy pytania – te dotyczące wyprzedaży majątku państwowego, likwidacji bariery na granicy i relokacji imigrantów – rozkład głosów jest niemal identyczny. W każdym ok. 10,8 mln głosujących odpowiedziało „nie”. Kolejne 300 tys. odpowiedzi było na „tak”. Ciekawie rozłożyły się głosy w przypadku pytania: „Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?”. W tym wypadku ponad 600 tys. głosujących odpowiedziało na „tak”.
PiS na referendum nic nie zyskał. Zwłaszcza kiedy okazało się, że rząd, który straszy uchodźcami, sam po uszy zamieszany jest w aferę wizową. Negatywny wpływ afery na wynik partii potwierdził w trakcie wystąpienia na zjeździe klubów „Gazety Polskiej” Jarosław Kaczyński. Powiedział, że po ujawnieniu afery wewnętrzne sondaże PiS wskazywały nieustanny spadek poparcia.