Kraj

Opozycja chce zlikwidować CBA. Były szef służby pyta o podsłuchiwanie opozycji tuż przed wyborami

Były szef CBA i były szef CBŚ Paweł Wojtunik Były szef CBA i były szef CBŚ Paweł Wojtunik Jacek Szydłowki / Forum
Przedstawiciele wszystkich partii, które najprawdopodobniej utworzą nowy rząd, są zgodne, że czas zlikwidować CBA. Służba ta od dawna jest oskarżana o upolitycznienie. Jej były szef ujawnił, że mogła przed wyborami podsłuchiwać opozycję na masową skalę.

O „pożegnaniu z CBA” pisze w poniedziałek „Rzeczpospolita”. Według dziennika wszystkie partie opozycyjne, które mają utworzyć rząd, są zgodne, że pora zlikwidować specsłużbę powołaną przez pierwszy rząd PiS w styczniu 2006 r. Jej agenci mają być odesłani do służby celnej i policji, a ci od politycznych zleceń – zwolnieni.

W gazecie wypowiadają się na ten temat m.in. posłowie Trzeciej Drogi Michał Kobosko i Marek Biernacki (ekspert od służb specjalnych, ich były koordynator), Adam Szłapka z KO (jest członkiem sejmowej komisji ds. służb specjalnych w Sejmie IX kadencji) oraz Krzysztof Gawkowski z Lewicy.

Donald Tusk zapowiedział to już w czerwcu, nazywając CBA symbolem politycznej korupcji i nieudolności, korpusem brudnych interesów władzy wykonawczej. „Nikogo nie zaskoczę, jeśli powiem, że wśród moich pierwszych decyzji będzie likwidacja CBA i zbudowanie struktury, która będzie rzeczywiście walczyła z korupcją i będzie rzeczywiście możliwie niezależna od władzy wykonawczej” – mówił lider KO w „Newsweeku”.

Na Twitterze (dziś X) wymienił CBA obok IPN i TVP Info, pisząc, że postulaty ich likwidacji nie są kontrowersyjne, tylko spóźnione. „PiS dawno już zlikwidował te instytucje. CBA ma dziś tyle wspólnego z antykorupcją, ile IPN z pamięcią i TVP z informacją” – stwierdził.

Podobne zdanie ma Paweł Wojtunik, były szef CBA i CBŚ. „W pełni zgadzam się z tym, że ta instytucja nie może istnieć w tej formie. Przez osiem lat CBA udowodniło, że jedynym rozwiązaniem jest radykalna reforma tego organu. Czy jej rozwiązanie będzie pierwszą, czy pośrednią fazą, czy to będzie głęboka reorganizacja, czy likwidacja instytucji – nie ma to większego znaczenia. W tej formule upolitycznionej służby jest bowiem więcej zagrożeń i niebezpieczeństw niż zysków na przyszłość” – mówił w rozmowie z Onetem.

Pytania byłego szefa CBA

Wojtunik był w sobotę gościem „Faktów po faktach” w TVN24. Zadał tam cztery pytania szefom pisowskich służb, a odpowiedzi są kluczowe w ocenie ich zachowania na ostatniej prostej kampanii wyborczej. Czy opozycja była podsłuchiwana tuż przed 15 października?

Już po programie Paweł Wojtunik w „Gazecie Wyborczej” mówił: „Moje wystąpienie w TVN24 nie było przypadkowe. Długo zastanawiałem się, co z tym zrobić, i wreszcie uznałem, że jedyny sposób to publiczne zadanie pytań. Komu miałem to przekazać? Komisji służb specjalnych, która nie działa? Prokuratorowi generalnemu, który podpisywał zgody na te podsłuchy?”. I dodał, że gdyby uzyskane przez niego informacje „chociaż częściowo znalazły potwierdzenie”, to „mielibyśmy do czynienia ze spiskiem konstytucyjnym i kroczącym zamachem stanu”.

Pierwsze pytanie byłego szefa CBA w „Faktach po faktach” brzmiało tak: „Czy prawdą jest, że podczas odprawy w Lucieniu [tam mieści się ośrodek CBA] dwa dni przed wyborami zapadły decyzje, dyspozycje, wydano zalecenia, aby w kontekście wyborów parlamentarnych masowo stosować kontrolę operacyjną wobec przedstawicieli ugrupowań opozycyjnych z położeniem szczególnego nacisku na jedno z ugrupowań tworzących koalicję przedwyborczą?”. Wojtunik od razu dodał, że chodzi o Trzecią Drogę (składającą się z PSL i Polski 2050 Szymona Hołowni).

Drugie pytanie: „Czy koordynatorzy, koordynator lub zastępca w takim spotkaniu, w naradzie uczestniczyli? Czy te zalecenia płynęły z góry, czy o takich ewentualnych zaleceniach i pomysłach wiedzieli, akceptowali, czy się ewentualnie na nie godzili?”.

Kolejne pytanie: „Czy podobne zalecenia i pomysły masowego stosowania kontroli operacyjnej, przypominam: na zasadzie podsłuchów pięciodniowych, w ramach których nie uzyskuje się zgody sądu, a jedynie akceptację ze strony prokuratora generalnego, były przekazywane i takie podsłuchy były realizowane przez ABW, SKW, policję czy inne służby posiadające uprawnienia operacyjne?”.

I ostatnie: „Czy informacje z tych kontroli operacyjnych, jeżeli prawdą jest, że zostały zastosowane, były przekazywane innym politykom i były wykorzystane w prowadzonych negocjacjach i działaniach politycznych?”.

Czytaj też: Posłanka Gajewska w radiowozie, czyli wolność i równość według PiS

Wojtunik o ryzyku spisku i zamachu

W „Faktach po faktach” Wojtunik zastrzegł, że „jeżeli odpowiedź na którekolwiek z tych pytań jest pozytywna, to możemy mówić o ryzyku powstania spisku i zamachu ze strony przedstawicieli władzy wykonawczej przy wykorzystaniu służb specjalnych na legalnie, demokratycznie wybranych przedstawicieli władzy ustawodawczej”.

„Nie chcę się zajmować i nie zajmuję się plotkami. Natomiast proszę mi wierzyć, to są informacje, o których powiedziało mi kilka osób od siebie niezależnych. Natomiast oczywiście nie ma żadnego mechanizmu, żeby te informacje zweryfikować. Oprócz tego, żeby rządzący, koordynatorzy tę sprawę wyjaśnili” – dodał w rozmowie z Piotrem Kraśką.

Wyjaśniał, że istotna jest też wiedza, „czy o tej sprawie, o takich pomysłach wiedział Prezes Rady Ministrów czy inne osoby”. I nie wykluczył, że ta kontrola operacyjna może trwać. „Tzw. pięciodniówka czy kontrola w trybie uproszczonym jest dosyć łatwa do zastosowania, a bardzo trudna do rozliczenia i zweryfikowania, jakie informacje zgromadzono, bo dopiero po pięciu dniach, przy przedłużeniu kontroli, występuje się ewentualnie do sądu, jeżeli chce się ją przedłużyć na kolejne dni” – wyjaśniał.

Zastrzegł: „Ja nie wiem, czy ona została wdrożona i wobec jakiej liczby osób, ale sama informacja, że w demokratycznym kraju mógł powstać taki pomysł w ramach jednej ze służb specjalnych, jest czymś, co powinno uruchomić wszystkie mechanizmy kontrolne”.

Czytaj też: Prokuratura bierze na celownik Giertycha i Brejzę

Reakcje po pytaniach Wojtunika: „Niszczarki wam nie pomogą”

„Plan stosowania pięciodniowej kontroli operacyjnej wobec posłów elektów potwierdza tylko, jaką patologią jest państwo PiS. Polityczni mocodawcy i wykonawcy – mamy dla was jedną wiadomość: będziecie wszyscy siedzieć!” – skomentował na platformie X (dawniej Twitter) poseł PO Michał Szczerba. „Pierwszemu agentowi CBA, który przyjdzie do mojej kancelarii, opowie wszystko o podsłuchiwaniu opozycji, złoży zawiadomienie oraz opowie wszystko mediom, obiecuję, że zrobię wszystko, żeby jego odpowiedzialność karna za udział w tej zbrodni nie skończyła się dla niego więzieniem” – dodał Roman Giertych.

Rzecznik PSL Miłosz Motyka także zareagował na Twitterze: „Jeśli doniesienia o podsłuchach wobec polityków opozycji, w tym Trzeciej Drogi, się potwierdzą, to osobom odpowiedzialnym nie pomoże żadna niszczarka. Rozliczymy PiS do cna”.

W podobnym tonie wypowiedział się poseł elekt Michał Kobosko, wiceszef Polski 2050. „Pytania zadane przez Wojtunika są wstrząsające. Wiele wskazuje na to, że policja polityczna CBA podjęła nielegalne działania wobec nas, polityków Trzeciej Drogi, na pięć minut przed wyborami. Niszczarki ani palenie akt was nie uratuje”.

Osoby związane z pisowskimi służbami specjalnymi zaprzeczały jeszcze w piątek. Zastępca ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn powiedział PAP: „To nieprawda. Służby specjalne działają w granicach prawa i w oparciu o przepisy”. Maciej Wąsik, zastępca szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, napisał z kolei: „Wojtunik, były szef CBA, dostał zadanie przygotowania gruntu pod likwidację CBA”.

W poniedziałek po południu do pytań Wojtunika odniósł się też Adam Cieślak, komendant Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości. Stanowczo zaprzeczył, by służby policyjne i jego wydział podsłuchiwał polityków. „Podawanie takich informacji jest nieodpowiedzialne i bardzo krzywdzące dla policjantów, a także podważa zaufanie do formacji” – oświadczył na stronie internetowej i mediach społecznościowych CBZC.

Podobnie obecny szef CBA Andrzej Stróżny zdementował „kłamstwa szerzone przez Pawła Wojtunika”. I poinformował, że skieruje do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa zniesławienia za pośrednictwem środków masowego komunikowania.

Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych i administracji, też chce oskarżyć prywatnie byłego szefa CBA o zniesławienie. „Dość kłamstw. Ani CBA, ani żadna inna podległa mi służba nie inwigilowała opozycji” – zapewnił na portalu X.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama