Kraj

Historyczne zwycięstwo opozycji. I trzy wyzwania dla nowego rządu

Przywódcy opozycji po podpisaniu paktu senackiego w sierpniu Przywódcy opozycji po podpisaniu paktu senackiego w sierpniu Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.pl
Nowa koalicja będzie musiała pokazać siłę polityczną, żeby dać wyborcom pewność, że stery przejmuje kompetentny i stabilny rząd.

Trzeba jasno powiedzieć, że wynik wyborów to historyczne zwycięstwo demokratycznej opozycji. Nieuczciwa kampania wyborcza PiS, a także osiem lat budowania partyjnej przewagi w instytucjach i spółkach państwowych czy mediach publicznych, nie wystarczyły, żeby utrzymać władzę. W tych trudnych warunkach opozycji udało się zmobilizować miliony wyborców, aby uzyskać wyraźną przewagę w parlamencie – wola ludu.

To wielka rzecz. Ten wynik potwierdza, że Polska to nie Węgry. W powszechnym głosowaniu Polacy wyraźnie opowiedzieli się przeciwko nadużyciom PiS, za demokracją konstytucyjną. W tym kontekście szczególnie istotna wydaje się absolutnie rekordowa frekwencja wyborcza, która wyniosła 74 proc. Jeszcze nigdy w polskich wyborach do głosowania nie poszło tak wielu rodaków. Według badania late poll firmy Ipsos grupie wyborców w wieku 50–59 lat frekwencja wyniosła aż 84,4 proc.! Wysokie zaangażowanie wyborców zmniejsza również ewentualne pokusy nadużyć w procesie przekazywania władzy, czego nie bez powodu obawiali się obserwatorzy.

Kluczowy głos kobiet i młodych

Wśród danych z exit poll warto zwrócić szczególną uwagę na głosowanie w dwóch grupach, na których skupiała się w ostatnich tygodniach kampania wyborcza – czyli młodych i kobietach. Jeśli chodzi o młodych, mamy do czynienia z prawdziwą sensacją. Według danych Ipsos do głosowania poszło 70,9 proc. osób w grupie 18–29 lat, podczas gdy w 2019 r. było to jedynie 46,4 proc. PiS notuje wśród młodych szczególnie słabe wyniki – według exit poll zajął w tej grupie dopiero piąte miejsce. Jednocześnie frekwencja wśród osób 60 plus była w granicach 66–67 proc. zarówno w niedzielę, jak i cztery lata temu. Okazuje się zatem, że w wyborach parlamentarnych w 2023 r. frekwencja wśród najmłodszych była większa niż wśród najstarszych! To niezwykłe wydarzenie.

W odniesieniu do kobiet zwracają uwagę dwie rzeczy. Według danych late poll frekwencja wśród kobiet (74,7 proc.) była wyższa niż wśród mężczyzn (73,1 proc.). Do tego Koalicja Obywatelska i Lewica wypadły wśród nich wyraźnie lepiej – obie listy dostały 3 pkt proc. więcej wśród kobiet niż mężczyzn. PiS ma podobny wynik niezależnie od płci, natomiast w tym kontekście szokująco wygląda wynik Konfederacji. Zgodnie z danymi Ipsos głosowało na nią jedynie 3,7 proc. kobiet. W konsekwencji skrajna prawica uzyskała wynik wyraźnie poniżej oczekiwań.

Jeśli wziąć pod uwagę wyniki w tych grupach, a także ogólną wysoką mobilizację wyborców, wygląda na to, że kampania opozycji odniosła pożądane skutki. Warto zatem docenić, jak wielką pracę wykonały sztaby, żeby poprowadzić kampanię w sposób rzeczywiście przemawiający do wyborców, a nie zawsze spełniający życzenia komentatorów. Jest to szczególnie warte podkreślenia, ponieważ decyzje, które musiały podejmować partie polityczne, wiązały się z ryzykiem i niepewnością, a często ostrą i emocjonalną krytyką – i zresztą nic dziwnego, bo stawka była wysoka.

Duże zasługi ma tutaj Koalicja Obywatelska, która dwukrotnie zmobilizowała setki tysięcy ludzi do udziału w marszu opozycji. Również Trzecia Droga z determinacją przetrwała trudniejsze momenty i głosy osób, które obawiały się, że może nie przekroczyć 8-proc. progu wyborczego. Lewica prowadziła przemyślaną i konsekwentną kampanię programową, która była dla osób o poglądach postępowych, ale nie odstraszała radykalizmem – wbrew nadziejom jej wyborców nie poszerzyła poparcia, ale dowiozła sensowny wynik.

Trzy wyzwania dla nowej koalicji rządowej

Mam wrażenie, że teraz przed partiami opozycji – a prawdopodobnie przyszłej koalicji rządowej – trzy główne wyzwania. Po pierwsze: porozumieć się szybko i sprawnie. To będzie wymagało od wszystkich stron pewnej dojrzałości politycznej. Jest jasne, że każdy będzie chciał coś dostać – ale to oznacza również, że każdy będzie musiał z czegoś zrezygnować. Nie jest to rząd wyłącznie Koalicji Obywatelskiej, wyłącznie Trzeciej Drogi ani wyłącznie Lewicy – natomiast będzie miał pewne bardzo poważne wspólne zadania do wykonania. Szanse na rozsądne porozumienie wspiera okoliczność, że przynajmniej w pierwszym okresie rządzenia wszystkie formacje będą miały wspólny interes polityczny i podstawowe cele do osiągnięcia.

Po drugie: wszystko wszędzie naraz – tam, gdzie to możliwe, trzeba zrobić możliwie dużo, szybko i równocześnie. Nowa koalicja będzie musiała pokazać siłę polityczną, żeby dać wyborcom pewność, że stery przejmuje kompetentny i stabilny rząd. Do tego PiS będzie próbował blokować wszelkie zmiany zmierzające do przywrócenia normalności politycznej. Jeśli rządy partii Jarosława Kaczyńskiego czegoś nas uczą, to m.in. tego, że dobry plan i wysokie tempo działania może być ważnym czynnikiem sukcesu. Jeśli opozycja będzie rozwlekać własne inicjatywy, to PiS będzie torpedować jedną po drugiej, aby wykazać jej słabość. Jeśli zaś uderzenie będzie mocne i przemyślane, to PiS nie będzie się w stanie pozbierać.

Po trzecie: oddzielić wyborców PiS od PiS. Jeśli ma dojść do zmian i rozliczeń i jeśli demokracja liberalna ma zyskać trwałe i stabilne poparcie przytłaczającej większości społeczeństwa – to musi być jasne, że działania nowego rządu prowadzone są w interesie Polski i w interesie sprawiedliwości, a nie dla zemsty, a już na pewno nie przeciwko wyborcom PiS. Nowy rząd mógłby proponować polityki sprzyjające przynajmniej istotnej części wyborców PiS, aby było w pełni jasne, że stosunek rządu do nadużywających władzy poprzedników z PiS oraz ich wyborców opiera się na dwóch zupełnie różnych emocjach. W tym kontekście przywódcy opozycji demokratycznej słusznie mówili w kampanii o potrzebie społecznego pojednania. Zadanie trudne, ale do zrobienia.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Jak portier związkowiec paraliżuje całą uczelnię. 80 mln na podwyżki wciąż leży na koncie

Pracownicy Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego od początku roku czekają na wypłatę podwyżek. Blokuje je Prawda, maleńki związek zawodowy założony przez portiera.

Marcin Piątek
20.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną