Ostatnie sondaże przed niedzielnymi wyborami wskazują na minimalne i potencjalnie nierozstrzygające zwycięstwo PiS, z 36 proc. głosów do 31 proc. KO. Trzecia Droga i Lewica mogą zdobyć po 10 proc. głosów, a Konfederacja jest nieco za nimi z 9 proc. głosów.
Ostatnie etapy kampanii przyniosły niewielkie zmniejszenie różnicy między dwiema głównymi formacjami, przy czym poparcie dla PiS spadło z 38 proc., którymi to ugrupowanie cieszyło się na początku września. Jednak KO nie odnotowała znaczącego wzrostu poparcia w tym samym okresie. Mocniejsze wyniki Trzeciej Drogi w ostatnich dniach mogą częściowo być efektem występu Szymona Hołowni w poniedziałkowej debacie telewizyjnej. Przy najnowszych sondażach raczej nie ma ryzyka, że partia spadnie poniżej progu 8 proc. dla koalicji. Od połowy września Lewica i Konfederacja zamieniły się miejscami, ale różnica między tymi partiami jest znikoma.
Mandaty blisko remisu
Przekładając te liczby na szacunkowe udziały w parlamencie: PiS otrzymałby 196 mandatów przy 150 dla KO, z Trzecią Drogą zdobywającą 41 mandatów oraz Lewicą i Konfederacją po 36 mandatów. Dałoby to PiS możliwość utworzenia koalicji z Konfederacją lub rządzenia jako mniejszość z ad hoc wsparciem Konfederacji. Jednak każda formacja rządząca, która może zdobyć tylko 232 mandaty w Sejmie, będzie w słabej pozycji. Co więcej, jeśli ostateczny wynik będzie tak bliski, jak sugerują sondaże, to istnieje znaczna szansa, że jednak opozycja uzyska niewielką większość.
Ze względu na fakt, że obie rywalizujące strony są tak blisko siebie w tych wyborach, szczególnie ważne jest podkreślenie niepewności zawartej w tych liczbach. Istnienie trendu nie jest gwarancją jego kontynuacji. Bazowe poparcie dla PiS wahało się w ostatnich miesiącach, a obecne dane – i obecny trend – pozostają w ustalonych granicach. Nie ma dowodów na załamanie poparcia w ostatniej chwili i nie ma powodu, aby zakładać, że niższe wyniki odnotowane przez PiS w ostatnich dniach doprowadzą do dalszego spadku przed niedzielą. Zapewne 35 proc. to dolna granica tego, co PiS uzyskał w ciągu ostatnich kilku miesięcy, ale wciąż nie nastąpiła wystarczająca zmiana, aby można było mówić o nowym trendzie, a nie tylko o wahaniach.
Co może jeszcze zaburzyć ten obraz?
Co najważniejsze, dane te pochodzą z agregacji sondaży i nie stanowią prognozy wyborczej. Dwa czynniki mogą mieć znaczący wpływ na wynik wyborów. Po pierwsze, jeśli wszystkie lub większość sondaży jest tendencyjna w tym samym kierunku, trendy mogą być zasadniczo poprawne, ale ogólne wyniki dla każdej partii będą błędne. Po drugie, sondaże są przeprowadzane na poziomie krajowym, a w grę wchodzi 41 oddzielnych rozgrywek w okręgach, w których miejsca są rozdzielane zgodnie z różną siłą regionalną partii.
W tej chwili najlepsze informacje, jakie mamy, aby oszacować, ile mandatów zdobędzie dana partia w każdym okręgu wyborczym, opierają się na poziomach poparcia w 2019 r. Jeśli jednak obecne poziomy poparcia różnią się w poszczególnych regionach w sposób odbiegający od tych liczb, wpłynie to na ostateczne przełożenie głosów na mandaty. Sondaże zmieniły się od 2019 r., ale zmienili się też Polacy. Wynik tych wyborów jest więc pod wieloma względami niepewny.