Kraj

Żagiel

Niech ten marsz milionów serc będzie jak żagiel, pod którym popłyniemy w ważną podróż. Może najważniejszą?

My, naród! Tak, to było jak piorun otwierający niebo. Lech Wałęsa w amerykańskim Kongresie tymi dwoma słowami konstytucji Stanów Zjednoczonych przywitał zebranych. Pozwalam sobie dzisiaj przypomnieć wszystkim kontynentom Ziemi, że Polska wciąż jest i będzie wolnym narodem, bo sami o tym zdecydowaliśmy pod koniec ubiegłego tysiąclecia. Oczywiście nie jestem idiotą (przepraszam za ten autokomplement), wiem, że potknięcia też były, są i będą, i to dotkliwe. Potknąć się łatwo, znacznie trudniej wstać. Udowodnijmy, że wstać potrafimy. Silniejsi o doświadczenia tego ponurego precla, czyli ostatnich ośmiu lat.

To, że ludzie nikczemni i – nie obawiam się tego słowa – zdrajcy zawsze się znajdą, wynika choćby z rachunku prawdopodobieństwa. Nie należy ich lekceważyć ani wzruszać ramionami, bo są po prostu groźni. Godność i honor dawno ich już opuściły i nigdy nie wrócą. Będą swobodnie ustawami zmieniać znaczenie słów, żonglować prawem i wycierać buty w leżącą w czasie ich rządów na podłodze konstytucję. Komu się da, wciskają kasę, a jeśli się nie uda przekupić – straszą. Ot, na przykład. Prawdziwy. W jednej ze spółek Skarbu Państwa dają do podpisania kwit, że będzie się głosować na PiS. W zamian – obietnica podwyższenia premii z 1500 na 6000 zł. Wystarczy sfotografować swoją kartę do tajnego głosowania. Oczywiście na pamiątkę.

W minioną niedzielę po raz pierwszy w życiu widziałem rzekę Missisipi. I to w Warszawie. Milion ludzi plus kilkanaście milionów przed telewizorami, także za granicą. Co prawda generał „granatnik” rzucił okiem i natychmiast obliczył, że płynęło najwyżej 60 tys., ale policja ostatnio ma same sukcesy. Jak z rozpędzonym do 250 km/h BMW, którego kierowca był nie do zidentyfikowania przez dwa tygodnie, choć w „zawadzonym” przez niego samochodzie spłonęły trzy osoby.

Polityka 41.2023 (3434) z dnia 03.10.2023; Felietony; s. 98
Reklama