Kraj

Afera graniczna

Zacieranie afery wizowej. W produkowaniu populistycznego jazgotu PiS nie ma sobie równych

Temperatura afery wizowej może być podtrzymana, jeśli wypłyną kolejne rewelacje. Temperatura afery wizowej może być podtrzymana, jeśli wypłyną kolejne rewelacje. Ireneusz Szuniewicz
Wbrew nadziejom opozycji afera wizowa nie odmieniła dynamiki tej kampanii, jak dotąd angażując uwagę głównie już przekonanych wyborców. Chociaż w mobilizowaniu tych niezdecydowanych wciąż jeszcze może odegrać sporą rolę.
Prezydent Duda nie odmówił sobie przyjemności nawiązania do śrubującego rekordy zdziczenia sloganu „tylko świnie siedzą w kinie”, które wcześniej w kontekście filmu Holland wskrzesili związkowcy ze straży granicznej.Jacek Szydłowski/Forum Prezydent Duda nie odmówił sobie przyjemności nawiązania do śrubującego rekordy zdziczenia sloganu „tylko świnie siedzą w kinie”, które wcześniej w kontekście filmu Holland wskrzesili związkowcy ze straży granicznej.

Afera wizowa stopniowo się rozwija, chociaż w gruncie rzeczy wciąż niewiele wiadomo o jej prawdziwej skali, kulisach, instytucjonalnym podłożu. Do zbiorowej wyobraźni głównie trafiły dosyć anegdotyczne historie o straganach z polskimi wizami oraz ekipie domniemanych filmowców z Bollywood, których szmuglował do kraju wiceminister Piotr Wawrzyk. Same w sobie skandaliczne, tyle że fragmentaryczne i przez to niepozwalające realistycznie ocenić wagi sprawy.

Jak przystało na najbardziej aferalne środowisko polityczne w dziejach III RP, PiS dysponuje wielokrotnie już przećwiczonym mechanizmem reagowania na skandale we własnych szeregach. Schemat jest za każdym razem niemal identyczny. Po pierwszych doniesieniach następuje obowiązkowe taktyczne wycofanie; zapada wtedy głucha cisza i nie sposób doprosić się u polityków rządzącej partii choćby zdawkowego komentarza. Za kulisami trwa już jednak gorączkowe opukiwanie sprawy, ocena jej potencjału rozwojowego i przede wszystkim tego, jak bardzo może zaszkodzić notowaniom PiS. Badane są zasięgi w sieci, reakcje wyborców w poszczególnych grupach, poziom ich emocjonalnego zaangażowania. Dawno już bowiem minęła epoka wielkich afer na wzór Rywina, które stawiały na nogi całą Polskę. Dzisiaj każde bulwersujące zdarzenie podlega cząstkowym percepcjom, a sporym grupom wyborców w ogóle się nie wyświetla na podręcznych ekranach.

Nawijka o rozmokniętym kapiszonie

Jeżeli ze wstępnej diagnozy dokonanej w sztabie PiS wynika, że ujawniona afera bulwersuje wyłącznie najbardziej zaangażowane elektoraty opozycji i nie ma zagrożenia rozlania się jej skutków na inne grupy, wtedy spokojnie można sobie odpuścić poważne reagowanie. Przeważnie zamyka się temat szyderczą nawijką o „rozmokniętym kapiszonie” i po paru dniach jest już po sprawie.

Polityka 40.2023 (3433) z dnia 26.09.2023; Polityka; s. 20
Oryginalny tytuł tekstu: "Afera graniczna"
Reklama