Trzecia Droga i Lewica prezentują hasła wyborcze. A na listach Petru i Dziambor
Trzecia Droga: Dość kłótni, do przodu!
Trzecia Droga idzie do wyborów pod hasłem „Dość kłótni, do przodu!”. Na scenie Centrum Kongresowego w Katowicach wystąpili wspólnie liderzy obu koalicyjnych ugrupowań Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz. Obaj są dobrej myśli, mimo że w ostatnich sondażach Trzecia Droga balansuje na granicy progu wyborczego, a od powodzenia wszystkich opozycyjnych partii demokratycznych zależą losy parlamentu. – Zaczynamy wielki marsz do zwycięstwa – zapewniał w Katowicach Kosiniak-Kamysz. – Trzecia Droga prowadzi do zwycięstwa wyborczego, zwycięstwa dobra nad złem, pracowitości nad nieróbstwem, przyzwoitości nad przekupstwem, tych wszystkich rzeczy, którym trzeba przywrócić wartość.
Wtórował mu Szymon Hołownia: – Trzecia Droga to gwarancja. To nie puste obiecanki, przedwyborcze pitu-pitu. To nie fabryka przedwyborczej kiełbaski, którą będziemy sobie rozrzucać przed wyborcami. Tego wszystkiego mieliśmy już dość przez ostatnich 30 lat. I dodał: – Dajcie szansę Trzeciej Drodze, bo tylko ona z dostępnych dróg prowadzi w przyszłość, a nie w przeszłość. Hołownia podkreślał, że koalicja Polski 2050 i ludowców to jedyna realna alternatywa dla partii rządzących w wolnej Polsce w ostatnich trzech dekadach. Mówił o dwóch zwalczających się obozach, które zniechęcają Polki i Polaków do działania. I zachęcał do szukania „trzeciej drogi”: – Dzisiaj chcę wszystkim powiedzieć, że drzwi do wyjścia nie pojawiają się od tego, że dłużej wpatrujesz się w ścianę, w której tych drzwi nie ma. Tylko od tego, że masz odwagę wstać z tego miejsca, gdzie jesteś, i poszukać naprawdę trzeciej drogi. Drogi, która prowadzi na wolność.
Podczas konwencji zostali wyłonieni nowi kandydaci Trzeciej Drogi. Ryszard Petru, założyciel, a niegdyś też lider Nowoczesnej, biznesmen, wystartuje z ostatniego miejsca w Warszawie. – Senny koszmar Sławomira Mentzena – przedstawiał tę kandydaturę Hołownia. – Pamiętacie ich debatę w RMF FM? To była największa porażka Konfederacji od czasów wojny secesyjnej. Ryszard Petru wstępuje do Polski 2050.
Z list Trzeciej Drogi startuje także Paweł Mateńczuk ps. Naval, były żołnierz GROM. Szymon Hołownia napisał na portalu X (dawniej Twitter): „Krzyczenie o bezpieczeństwie jest łatwiejsze niż narażanie dla niego życia. Narzekanie na politykę jest łatwiejsze niż wejście do niej i próba jej naprawy. Paweł »Naval« Mateńczuk dołącza do nas na Trzeciej Drodze. Dzięki, że idziesz z nami w Nowym Sączu. Do przodu!”.
Niespodzianką jest też Artur Dziambor. Były polityk Konfederacji wystartuje z list Trzeciej Drogi w Gdyni, ma tu zająć ostatnie miejsce. – Wzmacniamy sferę przedsiębiorczości, gospodarki, odpowiedzialności za ten sektor – wyjaśniał Władysław Kosiniak-Kamysz. – Wzmacniamy ją ludźmi, którzy się na tym znają, bo mają własne firmy, bo wzięli władze w swoje ręce. Mają swoje doświadczenia, przychodzą z różnych stron. Artur, cieszę się, że jesteś. Dziękuję, że przyjąłeś nasze zaproszenie. Dziękuję, że chcesz walczyć po stronie Trzeciej Drogi.
Lewica: serce po lewej stronie
„Serce mam po lewej” – to z kolei hasło Lewicy, ogłoszone podczas dzisiejszej konwencji w Łodzi. – Mieć serce po lewej stronie to wierzyć w społeczną demokrację – objaśniał lider partii Razem Adrian Zandberg. – W godność i bezpieczeństwo dla wszystkich. W równe prawa, które należą się każdemu bez względu na to, kim jest, skąd pochodzi, jaką ma historię.
Robert Biedroń, lider Wiosny, przedstawił nowe liderki koalicji, które wzmocnią „ekipę Lewicy”: to Magdalena Biejat, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Joanna Scheuring-Wielgus. Lewicę Biedroń porównywał do Avengersów (to powracający motyw), która ma supermoce.
– Stety albo niestety, ten bój stoczą kobiety – mówiła Dziemianowicz-Bąk, która startuje w wyborach we Wrocławiu. – Dziewczyny, te wybory to jest ten moment. To jest ten czas. Nasz czas i nasze zadanie. Nas, które od lat wychodzimy na ulice miast i miasteczek. I nie jesteśmy tam same, są z nami nasi mężowie, partnerzy, ojcowie, przyjaciele i synowie. Dziękujemy!
I dodała, że pierwszy raz w wyborach kluczowe, a nie zastępcze, będą tematy kobiet. – Nie da się ich zamieść pod dywan, przehandlować za ciche poparcie Kościoła. Albo odstawić gdzieś na bok i liczyć na to, że nikt się nie zorientuje – powiedziała Dziemianowicz-Bąk. I podkreśliła, że 15 października odbędzie się „największa z demonstracji”, nawiązując do wszystkich strajków kobiet z ostatnich lat.
Wyborczym celem Lewicy jest pokonanie PiS i jej młodszego „brunatnego brata”, czyli Konfederacji. O postulatach i planach mówił nieco lider SLD Włodzimierz Czarzasty – koalicja zapowiada waloryzację emerytur dwa razy w roku, wdowią rentę, zasiłki pogrzebowe, tańsze leki na receptę. – Wystrzegajcie się formacji, które mamią prostymi odpowiedziami na trudne pytania – czynił aluzje do Konfederacji. – Łatwo jest powiedzieć młodym ludziom, że nie będzie podatków, że nie będziesz płacić ZUS.