Gdzie jest rejestr?
Gdzie jest rejestr? Partie zbierają podpisy, PKW może ich nie uznać
Zarejestrowane komitety wyborcze już zbierają podpisy poparcia pod listami do Sejmu i Senatu. Trwa wyścig, kto pierwszy zarejestruje listy – jak powiedział przewodniczący klubu KO Borys Budka: „To ważne, by już na pierwszym etapie pokazać siłę”. Będzie to pewnie miało efekt psychologiczny, ale może też sprowadzić na komitet kłopoty.
Zarejestrowało się już (do czasu zamknięcia tego numeru) 35 komitetów wyborczych: dwa koalicyjne, 25 partyjnych i 8 komitetów wyborców (w tym dwa: Krzysztofa Kwiatkowskiego i Andrzeja Dziuby w ramach Paktu Senackiego). Żeby teraz zarejestrowały listę poparcia do Sejmu, muszą w danym okręgu wyborczym zebrać 5 tys. podpisów, do Senatu – 2 tys. Komitet, który zarejestruje listy w co najmniej połowie okręgów wyborczych, pozostałe listy może zgłaszać bez podpisów. Więc komitety rywalizują, kto prędzej.
Tymczasem może się okazać, że PKW zakwestionuje część podpisów. Ciągle nie działa bowiem Centralny Rejestr Wyborców, mimo że prezydent ogłosił wybory 8 sierpnia, a powstanie Rejestru władza zapowiada od ponad roku. Ma on zastąpić rejestry prowadzone dotąd przez gminy i być wygodniejszy dla wyborców. Tyle że ciągle go nie ma, więc wyborcy nie mogą sprawdzić, jaki adres mają przypisany w Rejestrze. Od tego adresu zależy, czy mogą skutecznie poprzeć listę w danym okręgu. Jeśli adres podany na liście poparcia będzie inny niż ten, który widnieje w Rejestrze, podpis będzie nieważny.
Komitety zwykle zbierają podpisy „z górką”, ale jeśli Okręgowa Komisja Wyborcza sprawdza bardzo wnikliwie, może się okazać, że „górka” nie wystarczy. OKW ma na sprawdzenie listy w danym okręgu 3 dni. Jeśli po weryfikacji zostanie za mało podpisów – trzeba dozbierać.