Rozmowa z Radosławem Karbowskim – twórcą Skrótu politycznego, bazy danych na temat polityków – który rozszyfrował oświadczenie majątkowe Beaty Szydło.
ANNA DĄBROWSKA: – Oświadczenie byłej premier za ubiegły rok to niezła łamigłówka.
RADOSŁAW KARBOWSKI: – To zastanawiające, bo wcześniej Beata Szydło pisała starannie. To oświadczenie jest zaś napisane bardzo niedbałym i innym niż poprzednie pismem. Nawet jeden z farmaceutów, a wiadomo, że mają oni zdolność rozczytywania cudzego pisma, nie zdołał go rozszyfrować. Oświadczenia pani premier co roku są do siebie podobne. Porównywałem więc w nich początki wyrazów, liczyłem litery i wyszło, że zadeklarowała samochody: „SsangYong Korando – 2011 rocznik, 25 000 zł, własność odrębna, przynależność własna, Audi A6 2012, współwłasność majątkowa małżeńska – 45 000 zł, Audi Q3 z 2019 – 100 000 zł własność odrębna, przynależność własna”.
Do oświadczeń których posłów potrzeba jeszcze grafologów?
Poseł Łukasz Mejza też nie grzeszy starannością, trudno rozczytać, w jakich spółkach miał udziały i jaki z tego miał dochód. Coś przekreślał i dopisywał. Tak samo europoseł Patryk Jaki.
Bazgroły polityków nie sprzyjają jawności, a przecież po to wprowadzono oświadczenia majątkowe. Ale za brak czytelności nie ma żadnych sankcji. A jakie uchybienia zauważa pan w oświadczeniach?
Wielu polityków nie wskazuje aktualnej wartości swoich nieruchomości czy dokładnej powierzchni. Zdarza się, że na koniec roku nie mają środków na koncie, co jest nieco dziwne, albo nie dzielą się tym, na co zaciągnęli kredyt. Są jeszcze inne, bardziej indywidualne braki.
Na przykład?