Kraj

Wielki weekend partyjny. Tabor Kaczyńskiego ugrzązł w defensywie

Wiec Zjednoczonej Prawicy z udziałem Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Bogatyni, 24 czerwca 2023 r. Wiec Zjednoczonej Prawicy z udziałem Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Bogatyni, 24 czerwca 2023 r. Krzysztof Zatycki / Forum
Gdyby wierzyć liderom politycznym, miniony weekend można by posumować tak: wszyscy mają pomysły na Polskę naszych marzeń, wygraną w kieszeni marynarek i złote buławy w aktówkach, które noszą za nimi sztabowcy. Niestety, wybory wygrywa tylko jedna partia, tak jak mistrzowskie puchary w sportach zespołowych zdobywa tylko jedna drużyna.

Podczas supersoboty politycznej opozycja – demokraci i Konfederacja – mieli wyborcom więcej do powiedzenia, niż rządząca koalicja „tłustych kotów”. Wyraźnie opadający z sił Kaczyński nie zachwycił na wiecu w Bogatyni nawet części swoich zwolenników. Za to Tusk, liderki Lewicy, duet Hołownia i Kosiniak-Kamysz punktowali chaotyczne rządy Podzielonej Prawicy celnie i energicznie. Duet obiecał przekierowanie funduszy państwowych na usługi publiczne. Lewica – zniesienie klauzuli sumienia i zakazu aborcji, czyli postawiła na zmiany kulturowe. Tusk gromił we Wrocławiu Kaczyńskiego za kłamstwa i obłudę w sprawie Bogatyni, gdzie nowy i stary zarazem wicepremier gardłował za obroną „polskiej pracy” i suwerenności, przekonując, że referendum o relokacji uratuje ją przed dyktatem Unii Europejskiej. Elektorat ma w czym wybierać.

Opozycję łączy walka z Kaczyńskim

Co ciekawe, zloty partyjne ujawniły zbieżności mogące mieć ważne konsekwencje powyborcze. Mogliśmy zobaczyć, że Lewicy bliżej do Koalicji Obywatelskiej w sprawie praw kobiet, a Trzeciej Drodze pod hasłem walki zarazem z PiS, jak i z Platformą do konfederatów. Z kolei konfederaci mają tak jak obóz Kaczyńskiego obsesję na punkcie imigrantów i Unii Europejskiej, za to różnią się od niego ideologią neokonserwatywną w stylu amerykańskim. Osławioną „piątkę Menzena” zastąpiła przed wyborami dogmatycznie wolnorynkowa „czwórka Konfederacji”. Jej trzonem jest hasło „niskich i prostych podatków” oraz „skończenia z rozdawnictwem” pieniędzy publicznych. Ale jest też wspólny motyw. Wszystkie ugrupowania opozycyjne łączy oburzenie na złodziejstwo, chaos i cynizm w obozie Kaczyńskiego.

Czytaj także: Konfederacja i jej amerykańska konwencja. Idą ku władzy tanecznym krokiem

Dziś wygląda na to, że dałoby się sformować rząd KO i Lewicy, ale już raczej nie z udziałem Koalicji Polskiej. Mało prawdopodobny wydaje się też po weekendzie rząd pisowski z udziałem Konfederacji. Tak jak ewentualny rząd Tuska mógłby być może wytargować wsparcie parlamentarne duetu Hołowni z Kosiniakiem, analogicznie PiS z przystawkami w postaci minipartii Ziobry i Bielana mógłby próbować uzyskać wsparcie konfederatów.

Podczas supersoboty wszyscy liderzy oczywiście mobilizowali wyborców do oddania głosu. Obóz Kaczyńskiego w nadziei, że „da radę” i utrzyma się u władzy, bo choć „kradną, to się dzielą”, a obóz demokratyczny w nadziei, że tych, którzy „mają dość” i którzy odzyskali po marszu 4 czerwca nadzieję i chęć działania, wystarczy, by – jak to ujął Tusk we Wrocławiu – oddaliła się ponura wizja „małej Rosji Kaczyńskiego”, a przybliżyła perspektywa „Polski wielkiej – silnej, bezpiecznej”, sprawnie rządzonej, zakorzenionej we wspólnocie Zachodu.

Impet i inicjatywa po stronie opozycji

Tusk szybciej i mocniej zareagował w sobotę na bunt wagnerowców, czego nie potrafił zrobić Kaczyński, choć poniekąd był to dla niego w jego nowej roli wicepremiera od bezpieczeństwa przysłowiowy dar z nieba. Zamiast przekonywać, że właśnie mamy przykład, jak bardzo potrzebny jest rząd silny i skuteczny, oddał na tym polu retoryczną inicjatywę Tuskowi. Kontrast między obozem Kaczyńskiego a opozycją widzieliśmy w sobotę nie tylko w przemówieniach. Wiece Tuska i innych partii demokratycznych są otwarte, nie ma wykrywaczy metalu ani gęstej ochrony policyjnej. Próby zakłóceń przez bojówki Tusk likwiduje z podniesioną przyłbicą, zwracając się wprost do przeciwników.

Czytaj także: Donald Tusk – nie ojciec narodu, ale starszy brat. To było ważne przemówienie

Natomiast otoczenie Kaczyńskiego chroni prezesa przed kontaktem z realną Polską niepisowską. Dzięki tej ochronnej izolacji Kaczyńskiemu łatwiej wierzyć, że tak jak on myśli o Polsce większość Polaków, gdy w rzeczywistości ma on poparcie mniejszości urabianej od lat przez propagandę rządową i upolityczniony Kościół. Supersobota pokazała, że impet i inicjatywę ma opozycja, a tabor Kaczyńskiego ugrzązł w defensywie.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną