Kraj

Konfederacja i jej amerykańska konwencja. Idą ku władzy tanecznym krokiem

Liderzy Konfederacji: Krzysztof Bosak, Sławomir Mentzen, Konrad Berkowicz, Witold Tumanowicz Liderzy Konfederacji: Krzysztof Bosak, Sławomir Mentzen, Konrad Berkowicz, Witold Tumanowicz Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
Konwencja, prawdopodobnie największa w historii partii, miała pokazać Konfederację jako poważną siłę i alternatywę dla duopolu. Nastroje w formacji przed wakacjami są świetne.

W sobotę 24 czerwca, w dniu, w którym większość zainteresowanych polityką śledziła pucz Prigożyna, odbyła się konwencja programowa Konfederacji. Organizując to wydarzenie, konfederaci nie patrzyli (co często im się zarzuca) na Wschód – inspiracją miała być Ameryka i imprezy tamtejszej Partii Republikańskiej.

Na imprezę odbywającą się w hali EXPO w Warszawie zarejestrowało się 3,8 tys. osób. Organizatorzy, przewidując, że nie wszyscy się pojawią, ustawili 2,8 tys. krzeseł – wolne pozostały pojedyncze miejsca. Wydarzenie było otwarte, pojawili się na nim nie tylko działacze Konfederacji, ale i sympatycy.

I nie tylko, bo można było spotkać m.in. warszawskiego działacza Nowej Generacji – młodzieżówki Platformy Obywatelskiej, który chciał obejrzeć wydarzenie konkurencyjnej formacji. W prywatnej rozmowie przyznał, że zrobiło na nim wrażenie.

Średnia wieku uczestników wyraźnie przekraczała 30 lat (na pewno była wyższa niż na piwach z Mentzenem), podobnie jak na innych wydarzeniach Konfederacji dominowali mężczyźni (kobiety stanowiły może 30 proc. obecnych). Na wejściu każdy dostawał m.in. koszulkę z logo formacji (część od razu je zakładała) i liczącą 115 stron książeczkę z programem.

Zgromadzeni siedzieli między wielkimi portretami przemawiających. Ci wchodzili na scenę przy głośnej muzyce i efektach świetlnych, zapowiadani przez Paulinę Klimek, konferansjerkę na co dzień prowadzącą gale walk KSW.

Czytaj też: Grzegorz Braun poczyna sobie coraz śmielej. On harcuje, PiS pozwala

Czwórka Konfederacji

Hasłem przewodnim wydarzenia było „Tak chcemy żyć”. Jak chcą żyć konfederaci? W polskiej wersji amerykańskiego snu uosabianej rodziną, domem, grillem, wakacjami i dwoma samochodami.

Pierwszy przemawiał Krzysztof Bosak. Mówił o potrzebie zachowania suwerenności, ograniczenia migracji, podtrzymywania tradycji cywilizacji łacińskiej i ochronie poziomu życia. Przedstawił też „Czwórkę Konfederacji”: proste i niskie podatki, dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców, mieszkania i domy tańsze o 30 proc. i gotówka chroniona konstytucją.

Po nim głos zabrał Sławomir Mentzen, który tak streścił program Konfederacji: „trzeba zlikwidować PiT, CIT, ZUS, VAT, PiS, PO, TVP i TVN”, po czym dodał, że… żartuje. W swoim przemówieniu przedstawiał szczegóły rozwiązań podatkowych, które planuje wprowadzić Konfederacja. Dwie stawki podatkowe (12 i 19 proc.), kwota wolna od podatku w wysokości 12-krotności minimalnego wynagrodzenia, uproszczenie podatku ryczałtowego, nowa ustawa o CIT dot. spółek i zmiany w systemie VAT. Skąd na to pieniądze? Z likwidacji 13. i 14. emerytury, 300 plus i niewaloryzowania 500 plus. Zapowiedział też, co zlikwidowałby pierwszego dnia jako minister finansów (po dymisji całego szefostwa) rozporządzeniem: podatek PCC, podatek Belki i podatek od spadków.

Po współprzewodniczących Konfederacji mówili inni działacze. Pierwszy Grzegorz Braun. Z tego, co słyszymy, miała to być krótka, pięciominutowa wypowiedź w obronie gotówki, ale Braun udowodnił, że jest niekontrolowalny, nawet przez kolegów z partii. Mówił kilkanaście minut gawędziarskim tonem o historii Konfederacji. Rozkręcił się pod koniec. Zapowiedział, że nie będą Polaków uczyć historii Niemcy, Żydzi i dewianci. Zaapelował: „stop segregacji sanitarnej, precz z WHO, stop ukrainizacji Polski i stop banderyzacji polskiej racji stanu”.

Po Braunie przemawiali mniej znani działacze Konfederacji. Rzeczniczka ugrupowania Anna Bryłka mówiła o sprzeciwie Konfederacji wobec unijnej polityki rolnej. Konrad Berkowicz stawał w obronie praw kierowców. Stanisław Tyszka (przyszedł do Konfederacji w trakcie kadencji z Kukiz ’15) mówił o referendach i niesłyszanym głosie obywatela. Michał Wawer (skarbnik Konfederacji i główny autor programu) przekonywał, że odbiurokratyzowanie branży budowlanej obniży ceny mieszkań o 30 proc. Witold Tumanowicz (szef sztabu Konfederacji) bronił węgla i opowiadał, jak PiS zaorał polską energetykę (w trakcie jego przemówienia efektownie zasymulowano awarię prądu). Grzegorz Płaczek (bloger i youtuber) przekonywał, że Konfederacji zależy na kobietach, a Janusz Korwin-Mikke krytykował sposób walki rządu z pandemią covid-19.

Poza liderami widownia najcieplej przyjęła Korwin-Mikkego i Brauna. Poniekąd wyjaśnia to, dlaczego konfederaci nie pozbędą się z list kontrowersyjnych polityków. Być może zniechęcają część wyborców centrowych, ale wciąż są bardzo popularni w aktywie partyjnym i wśród najzagorzalszych zwolenników.

Czytaj też: Klątwa 10-procentowców. Dobrze zaczynają, gorzej kończą

Trzecia droga Konfederacji

Hasło, do którego prelegenci wracali najchętniej, to deklaracja, że wchodzą do polityki, aby „wywrócić stolik” starym partiom. Najgłośniej skandowane przez salę hasło to „PiS-PO, jedno zło”.

Konwencja, prawdopodobnie największa w historii partii, miała pokazać Konfederację jako poważną siłę i alternatywę dla duopolu. I chyba udało się to osiągnąć. Na sali czuć było poczucie sprawczości, a organizatorzy (głównym był Tomasz Grabarczyk, jedynka Konfederacji w Łodzi) po wydarzeniu byli w świetnych humorach.

Konfederacja jeszcze nie zwalnia. W ciągu dwóch najbliższych tygodni ujawnione zostaną jedynki we wszystkich okręgach. Większość jest znana, 20 jedynek ma mieć Nowa Nadzieja, 15 Ruch Narodowy i sześć Korona Brauna. Według prognoz publikowanych przez Marcina Paladego na podstawie aktualnych sondaży Konfederacja wprowadzi do Sejmu posłów w każdym okręgu.

To sprawia, że nastroje w partii przed wakacjami są świetne. Jak donosi na Twitterze Marcin Dobski, po wydarzeniu odbyła się Rada Krajowa Nowej Nadziei, a po niej after w klubie Enklawa.

Jacek Kaczmarski śpiewał kiedyś o obyczaju zetknięcia się karnawału z postem. I tak do władzy idzie Konfederacja. Partia postu („nic wam nie dam”, krzyczał ze sceny Mentzen) ku władzy kroczy tanecznym krokiem, upojona karnawałem.

Oszalało miasto całe,
Nie wie starzec ni wyrostek
Czy to post jest karnawałem,
Czy karnawał – postem!

Czytaj też: Komu podbiera Konfederacja? Narobili kłopotów i PiS, i opozycji

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przerost Ziobry nad treścią. Zorganizował w resorcie małą armię

Na bazie funkcjonariuszy Służby Więziennej został stworzony specjalny uzbrojony oddział do ochrony budynków należących do ministerstwa. Roczny koszt utrzymania tego zespołu to 13,5 mln zł.

Juliusz Ćwieluch
01.08.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną