Kraj

Co będzie po południu?

Co dalej z opozycją po marszu? Nasila się polaryzacja, słabną „mniejsi bracia”

Donald Tusk, marsz 4 czerwca, 2023 r. Donald Tusk, marsz 4 czerwca, 2023 r. Donald Tusk / Facebook
Co dalej z Platformą, całą opozycją, po wielkim marszu 4 czerwca? Nasila się polaryzacja, słabną „mniejsi bracia”, ale po raz pierwszy od dawna widać jakiś ruch w politycznym interesie.
W Platformie przeważają opinie, że pisowska komisja bardziej będzie Tuskowi pomagać niż szkodzić. To w końcu idealna sceneria dla samotnego szeryfa, na którego nastają źli ludzie.Max Skorwider W Platformie przeważają opinie, że pisowska komisja bardziej będzie Tuskowi pomagać niż szkodzić. To w końcu idealna sceneria dla samotnego szeryfa, na którego nastają źli ludzie.

Zwołanie marszu na rocznicę wyborów 1989 r. było ze strony Donalda Tuska ryzykowną zagrywką. Szef Platformy Obywatelskiej postawił na szali wiele, zwłaszcza autorytet lidera najsilniejszej opozycyjnej formacji. Miał nadzieję ostatecznie potwierdzić przywództwo, uczynić je bezdyskusyjnym, opartym na realnym społecznym zapleczu – najlepiej liczonym setkami tysięcy bezpośrednio zmobilizowanych sympatyków. Rzadko się zdarza, aby wypalił plan maksimum, ale udało się.

Początkowo nic nie wskazywało, że oklapłej od tygodni PO uda się wyciągnąć na ulice więcej niż kilkadziesiąt tysięcy sympatyków. I chyba nawet sami platformersi niespecjalnie w to wierzyli. Stąd asekuracyjny plan imprezy, który tak mocno dał się później we znaki uczestnikom marszu. Bo zamiast cisnąć się w ludzkim korku na Nowym Świecie można było przecież wygodnie przejść którąś z szerokich arterii stolicy, bez uszczerbku na efekcie wizualnym. Ale to było wiadomo dopiero „w samo południe” 4 czerwca, podczas gdy na etapie planowania organizatorzy ostrożnie założyli, że bezpieczniej będzie skondensować tłum na relatywnie niewielkich przestrzeniach, by uniknąć źle wyglądających w telewizji mielizn.

Nie mieli też zresztą specjalnie opracowanych planów na zagospodarowanie spektakularnego sukcesu. Zresztą jeszcze przed wymarszem większość czołówki polityków PO zaklepała sobie na kolejny tydzień wolne. Nikt nie przewidział, że na ulicach Warszawy zrodzi się ogromny polityczny impet, który już będzie się prosił o natychmiastowe podtrzymanie. Ostatecznie postanowiono, że Tusk będzie kontynuował swoje podróże po kraju, tyle że w zmodyfikowanej formule: zamiast dotychczasowych spotkań z sympatykami w wynajętych salach ma zwoływać duże uliczne wiece. Jeszcze niedawno starano się unikać szerokich plenerów, gdyż obciążony 60-proc.

Polityka 25.2023 (3418) z dnia 13.06.2023; Temat tygodnia; s. 15
Oryginalny tytuł tekstu: "Co będzie po południu?"
Reklama