Z rozważań europosła Ryszarda Czarneckiego („Do Rzeczy”): „Myślę, że nie trzeba nikogo przekonywać, że Suwerenna Polska różni się od PiS, tak jak w swoim czasie różniła się od nas formacja Jarosława Gowina. Wiemy, jak skończyły się spory pomiędzy formacją Jarosława Kaczyńskiego a strukturą budowaną przez byłego wicepremiera, której nazwę już mało kto pamięta”. Zawoalowana groźba? Nie, niezawoalowana.
Kto, kogo i czym załatwi, pisze Robert Walenciak („Przegląd”): „Ziobro ma czym się bronić. Jako prokurator generalny stworzył z podległej mu prokuratury maszynę do politycznej gry. Jedne śledztwa może prowadzić długo (lub wręcz je umarzać), drugie szybko i z rozgłosem. Jedne jawnie, drugie po cichu, tak żeby zbierać kompromitujące materiały, żeby mieć je w zapasie. (…) Nie miejmy złudzeń, wojna wewnątrz Zjednoczonej Prawicy będzie trwała i będzie coraz bardziej brutalna. Bo stawka jest coraz wyższa, a liczba zwycięzców ograniczona”.
Karol Gac w „Tygodniku Solidarność” daje wyraz swojemu optymizmowi w odniesieniu do rozwiązania sporów wewnątrz Zjednoczonej Prawicy: „Chociaż momentami trudno mówić już nawet o »szorstkiej przyjaźni«, to obie strony mają jednak świadomość, co jest stawką zbliżających się wyborów. (…) Obaj liderzy zdają sobie doskonale sprawę, że będą to wybory »o wszystko«, a szansa na optymalne warianty powyborcze jest dużo mniejsza niż cztery lata temu. Dlatego też do jesieni spodziewam się raczej »małżeństwa z rozsądku«. Otwartą kwestią pozostaje za to, jak długo ono przetrwa i za jaką cenę”. I kto skonsumuje, a kto zostanie skonsumowany w tym mariażu.
Michał Szułdrzyński w „Plusie Minusie”: „Gdy delegacja europosłów pyta o wolność nauki, minister [Czarnek] uciekający w wypominanie niemieckiej przewodniczącej zbrodni niemieckich raczej dowodzi swej bezradności i słabości.