Kraj

Wołyński wist Jasiny. Czy PiS wypuścił balon próbny? Kreml zaciera ręce

Rzecznik MSZ Łukasz Jasina Rzecznik MSZ Łukasz Jasina Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.pl
Rzecznik MSZ Łukasz Jasina jedną wypowiedzią wywołał konsternację nie tylko w Kijowie, ale i w korpusie dyplomatycznym w Warszawie. Bo o co chodzi? Czy za wiedzą i zgodą przełożonych wypuścił jakiś balon próbny?

Niepotrzebny, kontrskuteczny, w fatalnym momencie. Ni stąd, ni zowąd rzecznik MSZ Łukasz Jasina wezwał prezydenta Zełenskiego do przeprosin za ukraińską czystkę etniczną na Wołyniu, zbrodnię ludobójczą na tamtejszej ludności polskiej podczas II wojny światowej. Rzecznik MSZ to nie minister spraw zagranicznych ani prezydent RP, ale wypowiedź poszła w świat. Zmusiła do negatywnej reakcji ambasadora Ukrainy w Polsce, który ostatecznie ją usunął. Prawdopodobnie na polecenie Kijowa. Władze Ukrainy wykazały się większą dojrzałością niż rzecznik. Moskwa zaciera ręce, bo słowa Jasiny można w jej propagandzie wykorzystać jako dowód pęknięcia w obozie władzy pisowskiej w kwestii ukraińskiej.

Rzecznik MSZ pogania Ukrainę

Wist rzecznika zbiegł się z objazdem głównych stolic europejskich przez prezydenta Zełenskiego i z jego udziałem w spotkaniu grupy G7 w Japonii. Kijów zabiega o wsparcie i pomoc w przeciwstawieniu się zbrojnej i bezprawnej agresji Rosji. Polska pod rządami PiS jest chwalona za swój udział w tej pomocy. Jej twarzą w polityce polskiej jest prezydent Duda. W tak ważnej sprawie oczekujemy koordynacji między kancelarią prezydenta a kancelarią premiera. W końcu prezydent RP na mocy konstytucji nadzoruje politykę obronną i zagraniczną. Każdy skok w bok rodzi podejrzenie, że koordynacja szwankuje, a to szkodzi spójności działania na odcinku wschodnim.

Co gorsza, rzecznik MSZ powinien wiedzieć, że za zbrodnię wołyńską

  • Ukraina
  • Wołodymyr Zełenski
  • Wołyń
  • Reklama