Kraj

Konwencja PiS. Kaczyński zapowiada podwyżkę 500 plus. Lista wyborczych obietnic jest dłuższa

Jarosław Kaczyński, konwencja programowa PiS, 13 maja 2023 r. Jarosław Kaczyński, konwencja programowa PiS, 13 maja 2023 r. mat.pr. / Twitter
Od 2024 r. obecne świadczenie 500 plus ma wzrosnąć do 800 zł na każde dziecko – zapowiedział w drugim dniu konwencji PiS Jarosław Kaczyński. Na tym nie koniec: wyborczych prezentów prezes zapowiedział więcej. Obiecywał „uzyskanie statusu państwa, z którym trzeba się liczyć”, choć to jego partia rządzi Polską już ósmy rok.

„Kontynuujemy i rozwijamy sferę socjalną. Od nowego roku 500 plus to będzie ciągle nazwa pamiętana, ale suma już inna: 800 plus” – powiedział prezes PiS w drugim dniu partyjnej konwencji, która rozpoczęła się w sobotę.

To nie wszystko. Kaczyński zapowiedział także bezpłatne leki dla wszystkich od 65. roku życia, choć dodał, że to wymaga „pewnych budżetowych rozwiązań”, ale powtórzył, że pomysły mają wejść w życie od nowego roku. Dorzucił zapowiedź darmowych leków również dla dzieci i młodzieży do 18. roku życia, a także zniesienie opłat za autostrady (ta ostatnia obietnica ma być spełniona, jak tylko uda się uchwalić odpowiednie ustawy, ale tu również była mowa o 2024 r.).

W czasie niedzielnego przemówienia Kaczyński dodał, że to są pierwsze, ale nie ostatnie „konkrety” przed wyborami. „Przed nami jeszcze takie spotkania. To ostatnie we wrześniu. Będziemy mieli jeszcze różne propozycje dla Polaków” – stwierdził.

Joanna Solska: Ule zamiast kamieni milowych. O czym Kaczyński z Morawieckim „zapomnieli” na konwencji PiS

Niektórzy ekonomiści od razu zauważyli, że obecnie program 500 plus to roczny wydatek z budżetu państwa o wysokości 40 mld zł, zapowiedź Kaczyńskiego oznacza, że program będzie kosztował co najmniej 60 mld zł. „Tylko nie dziwcie się później, że przez lata będzie wysoka inflacja, na której tracą wszyscy” – napisała na Twitterze ekonomistka Alicja Defratyka.

„W dalszym ciągu chcemy iść drogą doganiania państw Europy Zachodniej. Chcemy iść też drogą wzmacniania bezpieczeństwa Polski poprzez zwiększanie siły militarnej i poprawiania swojego statusu. Musimy uzyskać status poważnego, podmiotowego państwa, z którym się trzeba liczyć” – wzywał jeszcze Kaczyński, choć jego obóz rządzi Polską od 2015 r. (ósmy rok).

Zapowiadał „punkt zwrotny” i obronę suwerenności. „Naprawdę jest bardzo wiele projektów w różnych sferach, nie tylko obyczajowej, która w istocie ma pozbawić nas tożsamości i wolności. Tutaj musimy być bardzo twardzi i zaciekle się bronić – straszył w drugim dniu konwencji prezes PiS.

PiS ma być jak ul

Jarosław Kaczyński otworzył dwudniowe partyjne spotkanie w sobotę 13 maja. „Dobra polityka to roztropne działanie dla dobra wspólnego, dobre rządy to takie rządy, które służą wspólnocie narodowej i każdemu obywatelowi, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest, jakie ma poglądy, jak głosuje, jakie podejmuje w różnych sprawach życiowe decyzje” – tłumaczył. „I by to zrobić, jeśli chcemy, a chcemy i przez cały czas to robimy, próbować temu bardzo trudnemu wyzwaniu podołać, to musimy zwrócić się do tych ekspertów, którzy są najlepsi, którzy najlepiej wiedzą, czego naród i czego poszczególni jego członkowie, czego Polacy potrzebują, tzn. zwrócić się do społeczeństwa, do narodu, do Polaków” – zapowiedział prezes.

W kampanii wyborczej trzeba pracować, mówił Kaczyński. Symbolem pracy ma być ul – obecny w nazwie konwencji. „Potrzebujemy pracy, żeby trzymając się tego porównania, miodu (…) było jak najwięcej i co ważne, a może ważniejsze, żeby był dobry, bardzo dobry” – perorował prezes.

Kaczyński zapowiedział 10 paneli tematycznych konwencji. Trzy pierwsze mają być poświęcone sprawom gospodarczym (ogólny, rolnictwo i bezpieczeństwo energetyczne), pięć kwestiom społecznym (rodzina, zdrowie, polityka kulturalna, edukacja i sport) i wreszcie dwa ostatnie – politycznym (bezpieczeństwo i polityka zagraniczna. Panelom mają przewodzić czołowi politycy PiS i członkowie rządu: Mateusz Morawiecki, Robert Telus, Jacek Sasin, Beata Szydło, Adam Niedzielski, Piotr Gliński, Przemysław Czarnek, Piotr Bortniczuk, Mariusz Błaszczak i Zbigniew Rau, wezmą w nich udział także zaproszeni eksperci.

„Wiele uczyniliśmy w polityce społecznej i w innych aspektach ważnych dla państwa. Uczyniliśmy niezwykle dużo i tyle samo, a nawet więcej musimy zrobić przez kolejne 8 lat. Z tą wiarą otwieram nasze spotkanie. Ul rusza, do pracy!” – zakończył swoje wystąpienie.

Sondaż „Polityki”: Kto zastąpi Kaczyńskiego? Zbliża się wielka sukcesja na prawicy

Kaczyński chce jeszcze osiem lat „naprawiać demokrację”

Prezes PiS powoływał się na słowa Lecha Kaczyńskiego o potrzebie „nowego patriotyzmu”, który jego zdaniem powinien się opierać na trzech filarach: suwerenności, wolności i równości. Najwięcej mówił o tej ostatniej, jej przejawem powinna być „równość Polaków, równość regionów, równość miasto-wieś, równość przed sądami i administracją”. Według Kaczyńskiego Polska realizująca te zasady musi być silna gospodarczo, militarnie i duchowo, czyli moralnie. Zdaniem prezesa PiS dowodem na siłę Polski była odporność na wyzwania: „epidemii, wojny i putininflacji”. Jego zdaniem, gdyby w ciągu ostatnich ośmiu lat to opozycja była u władzy, to byłoby „pozamiatane, a nawet zburzone”.

Według prezesa PiS „siła duchowa ma w Polsce zaciekłych przeciwników, którzy zaciekle walczą o to, żeby się rozpadała”. Kaczyński twierdził, że pod rządami jego partii doszło w Polsce do „naprawy demokracji” jako systemu prawdziwie konkurencyjnego. Ocenił rządy poprzedników z PO-PSL po 2007 r. jako „osiem zmarnowanych lat”. Co ciekawe, w jego przemowie kilka razy powracała perspektywa kolejnych ośmiu lat rządów PiS. W tym czasie Polska „w bardzo optymistycznym wariancie” miałaby np. dogonić unijną średnią, jeśli chodzi o poziom życia Hiszpanię i Włochy, a być może i Francję.

Kaczyński przyznał, że nie wszystkie wcześniejsze obietnice PiS zostały spełnione, jako przykłady podał budownictwo mieszkaniowe i niedokonaną odbudowę zamków Kazimierza Wielkiego, którą miała mu wytykać „komercyjna telewizja”. „W tych warunkach, które były, to naprawdę uczyniliśmy niezwykle dużo i tyle samo musimy uczynić, a nawet więcej w ciągu następnych ośmiu lat” stwierdził prezes PiS.

Morawiecki: Lipton dla wszystkich Polaków

Nie będzie powrotu do dzikiego kapitalizmu, zapowiedział z kolei premier Mateusz Morawiecki. On również podkreślał, jak ważna jest praca na rzecz „wszystkich obywateli, nie tylko niektórych”. I swoją przemowę rozpoczął od zobrazowania modelu społeczno-gospodarczego przed rokiem 2015 (”Polska szklanych sufitów, Polska dla VIP-ów, Polska z zakazem wstępu dla wielu zwyczajnych ludzi”) anegdotą o biurze, w którym herbata Lipton była tylko dla zarządu, a dla pracowników – Saga.

Polityka PiS – „przebudowa całego ustroju społeczno-gospodarczego” – od lat zasadza się według Morawieckiego na postulacie równości i walce z nierównościami. „Dziś ta walka z nierównościami jest na całym świecie coraz bardziej modna, można rzec, coraz bardziej popularna” – zauważył Morawiecki. I podkreślił „chyba tylko osoba głucha, bez serca, nie zauważyłaby tego, że to właśnie w naszych czasach, czasach rządów PiS skończyły się zakupy na zeszyt”. „To jest sens i cel naszej pracy, naszego życia w polityce; polityka jest pracą na rzecz dobra wspólnego, ale właśnie wspólnego, wszystkich obywateli, a nie tylko niektórych” – mówił premier.

I mimo klęsk, jakie nas spotkały – mimo „stad czarnych łabędzi” – polska gospodarka ma się według premiera nieźle. Przez ostatnie siedem lat Polska uzyskała wzrost gospodarczy na poziomie 31,5 proc. PKB, co, jak stwierdził Morawiecki, jest najwyższym wzrostem gospodarczym w Europie, nie licząc rajów podatkowych takich jak Cypr, Malta i Irlandia. Za tym sukcesem gospodarczym stoi rozpoczęte przez premier Beatę Szydło wielkie dzieło naprawy polskiego budżetu. Premier przypomniał tu takie działania rządów PiS, jak uproszczenie systemu podatkowego czy uszczelnienie systemów VAT i CIT. Zapowiedział także kontynuację Programu Inwestycji Strategicznych, Funduszu Inwestycji Lokalnych, które mają zostać wprowadzone na stałem oraz dbałość o przedsiębiorców (program uproszczeń i program rozwojowy w ramach Polskiego Funduszu Rozwoju), bo - jak zauważył szef rządu - przedsiębiorcy także są polskimi patriotami, warto więc, by się bogacili. „Państwo polskie będzie silne siłą polskich pracowników, przedsiębiorców, ale także siłą polskich instytucji”, przekonywał w swoim wystąpieniu. Mówił także o potrzebie sprawczego państwa, malejącym długu publicznym (w tym roku 47-48 proc.), utrzymaniu trendu wzrostowego wynagrodzeń Polaków. Podkreślił, jak „ogromnie dużo” zmienił rząd PiS w kwestii wynagrodzeń dla Polaków: „Wprowadziliśmy minimalną płacę godzinową. Teraz ponad 20 zł, a przypomnę, że było to i 3, i 4 zł jeszcze nie tak dawno temu”. I konieczności walki z inflacją: „jak najszybciej, tak, jak robimy. Ale nie tak, aby ci, którzy schodząc po zboczu inflacji, wpadali w przepaść bezrobocia, biedy, strachu i trwogi”.

Morawiecki odwołał się wreszcie do słów lidera brytyjskiej Partii Pracy Keira Starmera i zapowiedział, że Polska „w roku 2030 będzie bogatsza na głowę mieszkańca niż Wielka Brytania”. Zaznaczył, że jest to cytat z lidera brytyjskiej Partii Pracy Keira Starmera, a warunkiem niezbędnym jest tu pozostanie PiS u władzy przez kolejne cztery, a nawet osiem lat. Pomoże oczywiście przygotowywany we współpracy z „najlepszymi ekspertami”, czyli Polakami, program „ciężkiej pracy, równo rozkładanych owoców wzrostu, szybkiego rozwoju”. „Jeśli mamy przeć do przodu, to musi to być program rozwoju, a nie zwijania się”, zauważył premier Morawiecki. Czekamy na konkrety.

Szydło: Jeździ po Polsce Donald Burczymucha

Kolejnemu panelowi – tym razem poświęconemu rodzinie – przewodziła Beata Szydło. W swoim wystąpieniu była premier przypomniała, że symbolem rządów PiS jest program „Rodzina 500 plus”, dzięki niemu życie polskich rodzin znacznie się poprawiło. Do zasług PiS zaliczyła także przywrócenie wieku emerytalnego i wprowadzenie 13. i 14. emerytury. Szefowa MRiPS Magdalena Maląg wymieniła z kolei inne programy: „Dobry Start”, „Mama 4 plus”, „Maluch plus” oraz rodzinny kapitał opiekuńczy, których rozwój ma być kontynuowany, bo to inwestycja w przyszłość.

Szydło postanowiła także postraszyć liderem Koalicji Obywatelskiej: „Jeździ w tej chwili po Polsce (...) »Donald burczymucha« i ciągle narzeka, jęczy, nic mu się nie podoba, wszystko krytykuje, a w zamian niewiele proponuje. Ostatnio zaczyna być coraz bardziej agresywny i zaczyna być też człowiekiem, który uderza w godność Polaków”. „Jego następnym krokiem będzie zapewne to, że te programy będzie chciał zlikwidować” – zagroziła była premier.

Praca w ulu bez posłów Suwerennej Polski

Prawo i Sprawiedliwość długo nie ujawniało szczegółów dotyczących kształtu i programu konwencji, mówiono jedynie o jej planowanej „innowacyjnej formule”. Sama konwencja miała się zresztą odbyć w czerwcu i prezentować efekty spotkań Jarosława Kaczyńskiego z wyborcami w kraju. Nagła zmiana daty wydarzenia wiąże się zapewne z potrzebą odpowiedzi na programowe spotkanie skonfliktowanej z PiS Solidarnej Polski (obecnie Suwerennej Polski), której posłowie nie zostali zresztą zaproszeni na konwencję ugrupowania Kaczyńskiego.

Szef sztabu europoseł Tomasz Poręba podkreślał przed konwencją, że nazwa wydarzenia nie jest przypadkowa: „Z badań socjologicznych wynika, że jedną z głównych zalet PiS w oczach Polaków jest pracowitość. Sądzi tak również wielu wyborców opozycji. Dlatego w najbliższy weekend czeka nas intensywna praca w ulu” – mówił PAP.

Jan Woleński: Po nas tylko my. Co i jak PiS robi, żeby utrzymać się przy władzy

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego Kamala Harris przegrała i czego Demokraci nie rozumieją. Pięć punktów

Bez przesady można stwierdzić, że kluczowy moment tej kampanii wydarzył się dwa lata temu, kiedy Joe Biden zdecydował się zawalczyć o reelekcję. Czy Kamala Harris w ogóle miała szansę wygrać z Donaldem Trumpem?

Mateusz Mazzini
07.11.2024
Reklama