Przeciw, a nawet za
Kasa ważniejsza niż cnota. Tak gminy cichaczem wycofują się z uchwał anty-LGBT
Za przykład niech posłuży powiat białostocki. Sesja miała być nadzwyczajna, na temat spraw budżetowych, zwołana w trybie zdalnym. Tymczasem znienacka pojawia się projekt uchwały – stanowisko rady powiatu białostockiego w sprawie zasad horyzontalnych oraz poszanowania zasady wolności. Niektórzy dziwnym trafem wiedzą o nim wcześniej (czytaj: obecni na sali obrad mimo trybu zdalnego lokalni radni PiS, stanowiący większość). Niektórzy dowiadują się nagle, w samochodzie lub w pracy, wiadomość o projekcie dostają mailem oraz esemesem (czytaj: zrzeszeni i niezrzeszeni radni opozycji).
Ta nowa uchwała zastąpić ma starą – problematyczną – „w sprawie Karty LGBT i wychowania seksualnego w duchu ideologii gender”. Jeszcze cztery lata temu, 25 kwietnia 2019 r., rada powiatu białostockiego była nieugięta i nie kryła swojej dezaprobaty „dla idei i praktyk, które godzą w godność człowieka i przyczyniają się do deprawacji dzieci”. A dzisiaj?
Dzisiaj w powiecie białostockim, podobnie jak w ponad stu innych samorządach, które w ostatnich latach przyjęły tzw. uchwały anty-LGBT albo (inspirowane przez Ordo Iuris) Samorządowe Karty Praw Rodzin, (SKPR) trwa gorączkowe uchylanie poprzednich stanowisk czy też – jak ujmują to niektórzy – ich doprecyzowywanie.
A jeszcze do niedawna było patriotycznie i wzniośle, tradycyjnie i po katolicku. Zaczęło się od Świdnika w województwie lubelskim, który w marcu 2019 r. swoją deklaracją „Powiat Świdnicki wolny od ideologii LGBT” jako pierwszy w Polsce powiedział nie „homopropagandzie”, szerzącej się wokół w formie marszów równości i zajęć z edukacji seksualnej w szkołach. Dla samorządów dołączających do świdnickiej inicjatywy były medale i dyplomy od Przemysława Czarnka, wówczas wojewody lubelskiego.