Kraj

Pochwała naszych czasów

Wszystko wypłynęło na wierzch, dzięki czemu nasza epoka jako pierwsza w dziejach może ujrzeć dokonania ludzkości w pełnej krasie.

Już sobie wyobrażam, jak to będzie za dwadzieścia lat. Zapomniany od sieci i ludzi starzec… Któż mi pozostanie? Jaki przyjaciel? Ano taki, którego sam zdołam sobie wyhodować. Mój osobisty awatar, wytrenowany na moich własnych tekstach i tych, które mu wskażę. Będzie mówił do mnie w sposób, jakiego sam będę sobie życzył, będzie miał podobne mojemu poczucie humoru, a jeśli będzie inteligentniejszy i po stokroć uczeńszy, to przecież nie da mi tego zbyt boleśnie odczuć. Zawsze mi będzie oddanym sługą i druhem serdecznym, a gdy sczeznę, zadba o moją pamięć w sieci. Oczywiście na tak długo, jak długo moje wnuki zechcą opłacać stosowny abonament.

Nie wiem, kiedy mój elektroniczny przyjaciel zacznie pomagać mi w pisaniu tekstów i czy ktokolwiek w przyszłości będzie chciał za nie płacić. W końcu każdy przecież, gdy zechce, będzie mógł wydać byle chatbotowi polecenie: „napisz tekst w stylu Hartmana o tym, jak wspaniała kiedyś była młodzież i jak okropna jest dzisiaj”. Przypuszczalnie sprawy już za kilka lat przybiorą obrót wysoce dla mnie i podobnych mi „żywiołków drobniejszego płazu” niekorzystny. Od czego wszak są emerytury? Zazdroszczę młodym, że zobaczą cyborgi, gadające małpy, postludzi, potężne awatary i palmy nad Bałtykiem. Lecz uprzywilejowani przez historię jesteśmy już dzisiaj.

Czy zastanawialiście się, na czym polega niezwykłość naszej epoki? Im więcej o tym myślę, tym mniejszy się wydaję samemu sobie. To jak z filmikami uświadamiającymi nam, jak malutkim pyłkiem w kosmosie jest nasza Ziemia. Jeszcze sto lat temu ludzie nie mieli o tym pojęcia. Lecz kto miał wówczas pojęcie, jak rozległy jest ludzki duch i jak wielkie są połacie wszelakiej twórczości? Czyż nie wydawało się nam, że w każdej dziedzinie kultury są jacyś klasycy i ich epigoni, a do tego coś dla mas, w zasadzie niegodnego uwagi człowieka wykształconego?

Polityka 20.2023 (3413) z dnia 09.05.2023; Felietony; s. 95
Reklama