Kraj

Pieniądze na wybory: 4x4

Sterowanie mediami, prokuraturą, stworzenie uzależnionej od władzy sieci instytucji i fundacji, inwigilacja – to ledwie przykłady, które dowodzą, że jesienne wybory nie będą uczciwe. Sytuacja strategicznej przewagi rządzących nad oponentami politycznymi określana jest jako system „konkurencyjnego autorytaryzmu”. Opisali go w książce „Tak umierają demokracje” Steven Levitsky i Daniel Ziblatt. W takim systemie istnieją instytucje właściwe dla demokracji, są organizowane wybory, ale służą one obozowi rządzącemu jedynie do zatwierdzenia i przedłużenia swojego panowania, uzyskania legitymizacji na kolejne lata.

Tej przewagi konkurencyjnej opozycja demokratyczna nie może ot tak po prostu zlikwidować. Nie wystarczy stworzenie nośnych haseł wyborczych, świetnego programu czy posiadanie wybitnych liderów. Z dnia na dzień opozycja nie odzyska normalnego dostępu do mediów publicznych, nie zapewni rzetelności działania prokuratury, nie wpłynie na morale agentów służb specjalnych, aby nie robili brzydkich rzeczy. Ale opozycja demokratyczna, a zwłaszcza obywatele, powinni robić wszystko, co w ich mocy, aby ta przewaga konkurencyjna była jak najmniejsza, aby zasypywać przepaść i wyrównywać pole gry wyborczej. Dlatego tak ważny jest apel Rafała Zakrzewskiego z „Gazety Wyborczej”, aby obywatele zaczęli dokonywać regularnych wpłat na partie opozycji demokratycznej. To jest właśnie jeden ze środków, który może pozwolić na przebicie barier komunikacyjnych oraz wyposażyć opozycyjne partie w narzędzia niezbędne w czasie kampanii.

PiS dysponuje potężnymi środkami na kampanię wyborczą. Do tego na różne sposoby będą mu pomagały spółki Skarbu Państwa oraz kontrolowane przez państwo fundacje i inne podmioty. A na dodatek wielu prezesów, członków zarządu i rad nadzorczych będzie cały czas okazywało finansową „wdzięczność” za dobrze płatne posady.

Polityka 15.2023 (3409) z dnia 04.04.2023; Komentarze; s. 9
Reklama