Nieustannie bombardowani wizjami zagrożeń, żyjemy w kulturze strachu. Wśród podziałów: czarne versus białe, kobieta przeciw mężczyźnie, ta wiara a tamta wiara, po mojemu albo po twojemu. Sami się dzielimy na tych, którzy „lubią”, i na tych, którzy „nie lubią” – mówił Mohsin Hamid, pisarz pochodzący z Pakistanu, podczas otwarcia festiwalu literackiego Passa Porta, który odbył się w Brukseli. Połączeni z maszynami jesteśmy potężniejsi niż kiedykolwiek. Możemy zmienić klimat na naszej planecie, zakończyć istnienie całych gatunków. „I dlatego potrzebujemy ochrony przed samymi sobą, przed przemocą, którą rozpętujemy połączeni z naszymi maszynami” – dodawał pakistański pisarz. W dobie sztucznej inteligencji, która podobno w niektórych redakcjach zastępuje teksty dziennikarzy, wydaje się, że pisanie staje się powoli gestem rewolucyjnym, wyrazem człowieczeństwa.
Przejmujące było wystąpienie Hamida. Grażyna rozejrzała się po audytorium Teatru Narodowego, żeby zobaczyć, do kogo trafiają jego słowa. Okularnicy, z książkami w siatkach z recyklingu, zasłuchani. I tylko czasem ktoś sobie przypomniał, że istnieją komórki i można zrobić zdjęcie. Odwrotność ścianek, głośnej manifestacji ego. Wydawać by się mogło, że to nisza, bezradna wobec rządów hałaśliwych populistów i świata wirtualnego, perswazji mediów społecznościowych i panoszących się tam propagandzistów. Tak w każdym razie zwykło się przedstawiać intelektualistów, jako słabych i nieważnych.
Otóż nie. Okularnicy (przysłowiowi) mają moc. Są nimi słowa. To one nazywają świat. Lęk, że to nie wystarczy, że to tylko słowa? A kto słyszał o molestowaniu na tle seksualnym, zanim zjawiska nie nazwaliśmy, nie wskazaliśmy go jako patologii? Dziś szkoli się policjantów w tym, jak przyjmować zgłoszenia dotyczące molestowania, jak pomagać ofiarom.