Pan Morawiecki zapodał: „Łączy nas pragnienie normalności, wbrew aberracjom, które są nam czasami serwowane z Brukseli i innych ośrodków neoliberalnych, jak zakazy jedzenia mięsa, jak różnego rodzaju spojrzenie na politykę klimatyczną, która urąga zdrowemu rozsądkowi”. Wprawdzie rzekł tak na zebraniu stowarzyszenia OdNowa Marcina Ociepy, ale wyszło po staremu, tj. niezbyt roztropnie. Bąknął za Swoim Drogim Prezesem – co jest normalką – o (nie)jedzeniu mięsa, aczkolwiek trzeba mu zapisać na plus, że nie poruszył tematu robaków.
Czytaj też: Robal wyborczy. PiS straszy Polaków jedzeniem owadów i kartkami na mięso
„Baju, baju dla frajerów często”
Są różne spojrzenia na politykę klimatyczną i to jest coś normalnego, a nie nienormalnego. Niektóre trzeba uznać za mające niewiele wspólnego z racjonalnością. Pan Ozdoba, mąż niewątpliwie i swoiście ozdabiający tzw. dobrą zmianę, wyjawił swój pogląd na mówienie o ekologii: „To jest baju, baju dla frajerów często”, a więc krótko i dosadnie.
Ostatnio przebywałem kilka dni w rejonie niegdyś nazywanym „zgniłym Zachodem”. Już po jednym dniu wizyty opuścił mnie „rodzimy” katar, a po kolejnym swędzenie skóry. Obie te przypadłości szybko powróciły po powrocie na ojczyzny łono. Zastosowanie kanonu jedynej różnicy w sformułowaniu Milla, poparte konsultacją u lekarza, pozwoliły uznać wyjaśnienie, że stan klimatyczny „tam” pomaga, a ten doświadczany „tutaj” szkodzi. Tedy, wypada przyjąć, że frajerami w zakresie klimatologii są p. Morawiecki i p. Ozdoba.
Takowych jest znacznie więcej w obozie tzw. dobrej zmiany, np. p. Suski, który zamiast dalej uprawiać perukarstwo, co mu chyba nieźle wychodziło, zabiera się do rządzenia państwem, w czym jest znacznie mniej wprawny. Przypomniałem sobie o nim, gdy zobaczyłem olbrzymią farmę wiatrakową i dowiedziałem się, że jest problemem, czy wiatrak stoi w odległości 500 m od zabudowań, czy dalej. Pan Morawiecki, p. Ozdoba i p. Suski znakomicie ilustrują dobrozmienną normalność, tj. taką inaczej, czyli nienormalność.
Czytaj też: 700 m i ani kroku wstecz. Senackie poprawki do ustawy wiatrakowej trafiły do kosza
Pan Sasin bajdurzy o Zachodzie
Pan Sasin może być dopisany z czystym sumieniem do powyższej trójcy. Tak ostatnio prawił w miejscowości o nazwie Urzędów (cytuję ze skrótami): „Polsce próbuje się uniemożliwić rozwój. Sojusznikom z Unii Europejskiej nie podoba się to, że budujemy bezpieczeństwo energetyczne. Słyszymy głosy w Niemczech, że w Polsce nie powinna powstawać energetyka jądrowa, że Niemcy będą blokować te inwestycje przez przepisy, przeszkody, które będą mnożyć w Brukseli. Nawet, jak mamy pieniądze, to się okazuje, że ktoś będzie nam mówił, czy my możemy sobie zbudować elektrownię”.
I dalej: „Niemcy się przyzwyczaiły, że mają za wschodnią granicą kraj biedny, który jest tylko rynkiem zbytu dla ich towarów. Polska gospodarka może być jeszcze bardziej atrakcyjna i konkurencyjna. Jak będzie miała tani prąd, tanią energię, to będzie mogła lepiej konkurować z gospodarkami innych krajów europejskich. Polacy będą mogli być bogatsi. Chodzi o to, żeby nam to uniemożliwić, żeby to zastopować, żeby to nie działo się tak szybko. Chcemy dożyć tego momentu, kiedy Polacy będą zarabiali tyle, ile zarabiają Francuzi czy Niemcy. Nie mam wątpliwości, że to jest szok tam, na Zachodzie, że się tak szybko rozwijamy. Kilka dni temu jeden z deputowanych do brytyjskiego parlamentu – akurat Wielka Brytania to już nie Unia Europejska – mówił, że angielskie rodziny biednieją”.
P. Sasin powiedział też, że „już niedługo przeciętna angielska rodzina będzie uboższa niż przeciętna rodzina polska”. Akurat Anglia to miejsce, gdzie przebywałem z wyżej opisanymi skutkami katarowo-skórnymi. Jakoś nie zauważyłem coraz większego biedowania rodzin angielskich. Chyba że tego świadectwem jest niższa cena kawy w kawiarni w Oxfordzie niż w Warszawie.
Ciekawe jest to, że p. Sasin bajdurzy mniej więcej tak, jak propagandyści z dawniejszych czasów, trując, że ci z Zachodu nam przeszkadzają i nas stopują, ale nic to, ponieważ już niedługo będziemy zarabiać tak jak Francuzi i Niemcy. Na razie jednak jest tak, że my zarabiamy mniej, bardziej niż obywatele większości państwa europejskich ubożejemy z powodu wyższej inflacji, chorujemy więcej i częściej umieramy, m.in. dlatego że rządzą nami takie kpy jak pp. Morawiecki, Ozdoba, Suski i Sasin, dość wyspecjalizowani w willowaniu plus (przypuszczam, że zarabiają więcej od swych brytyjskich odpowiedników). Natomiast są znacznie mniej zainteresowani dobrem wspólnym – niewykluczone, że w ogóle nie pojmują, na czym ono polega.
Czytaj też: Kogo by tu wyrzucić? Wołomin, kuźnia kadr Sasina. Pcim Obajtka to przy tym nic
Orlen życzy sobie życzyć
Pani Sofia Ennaoui zdobyła brązowy medal na halowych lekkoatletycznych mistrzostwach Europy w Istambule. Otrzymała gratulacje od Orlenu, na które tak odpowiedziała: „Dzień dobry, bardzo dziękuję za gratulacje, ale prosiłabym o niełączenie więcej mojego wizerunku z ORLEN Team z powodu zakończenia naszej współpracy pod koniec poprzedniego roku. Z tego, co się orientuję, obecnie należę do teamów: AZS UMCS Lublin, PKO Bank Polski Biegajmy Razem, Nike i oczywiście teamu mojego trenera Wojciecha Szymaniaka, pozdrawiam!”.
Firma kierowana przez byłego wójta Pcimia, ponoć, jeśli wierzyć Jego Ekscelencji, obdarzonego nadprzyrodzonymi zdolnościami, odpaliła „PKN ORLEN jest Generalnym Sponsorem Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Na naszych profilach na bieżąco relacjonujemy starty i sukcesy wszystkich polskich lekkoatletów. Jeszcze raz gratulujemy świetnego występu w Stambule i trzymamy kciuki za kolejne starty w tym sezonie!”.
W normalnie cywilizowanym ładzie społecznym, jeśli X nie życzy sobie, aby Y składał mu gratulacje, ten drugi respektuje to stanowisko. Z Orlenem jest inaczej, a firma ta uznała wtykanie nosa, nawet tam, gdzie nie jest mile widziana, za swoje zbójeckie (użycie tego słowa nie jest przypadkowe) prawo. To zresztą typowe zachowanie się instytucji „prawicowych” (oczywiście nie tylko ich, ale „rightacy” zdecydowanie przodują pod tym względem), np. katolickich, aby włazić z butami bez pukania, tam gdzie nie są zapraszani. Ileż to rozpisano się o usiłowaniach „wizytowania” laickich domów po kolędzie w zamian za stosowną opłatę połączoną z przekonywaniem, jak ważne jest zbawienie duszy.
Podobny, ale bardziej zaawansowany proceder polega np. na takim oprogramowaniu pilota do telewizora, aby obsługiwał w pierwszej kolejności TVP (Dez)Info. Pan Świrski, o którym będzie jeszcze mowa w niniejszym felietonie, uznaje to za normalny sposób dystrybucji usług telewizyjnych. Akurat trafiłem na fragment debaty sejmowej o obywatelskim projekcie zakładającym likwidację wspomnianej stacji. Jedna z dobrozmiennych posłanek (nie odnotowałem nazwiska) grzmiała, że Polacy zostaną odcięci od narodowych źródeł informacji i oddani na żer zagranicznych mediów. Przypominało to kampanię przeciwko Wolnej Europie, Głosowi Ameryki i Polskiej Sekcji BBC od czasu do czasu prowadzoną przez propagandzistów z pierwszej połowy lat 50.
Czytaj też: Po co PiS wielkie państwowe monopole? Obajtek jest tu tylko narzędziem
Na skrzydłach Pegasusa
Mamy też polską Watergate, polegającą na podsłuchiwaniu polityków przy pomocy urządzenia o nazwie Pegasus. Jest ono przeznaczone do pozyskiwania informacji o zagrożeniu terrorystycznym. Nasi „bezpieczniacy” w rodzaju p. Wąsika (ten wąsik, ach ten wąsik, ułaskawiony za swój pląsik) najwyraźniej uznali, że kierowanie kampanią wyborczą opozycji to czysty terroryzm i postanowili dać odpór temu zjawisku, na pewno poważnie zagrażającemu interesom willujących plus dobrozmieńców.
Nie do końca udało się, gdyż opozycja jednak zyskała (niewielką) większość w Senacie. Niemniej sukces opozycji byłby zapewne znaczniejszy, gdyby tzw. dobra zmiana nie korzystała ze „skrzydlatych” informacji. Rzecz w tym, że tzw. dobra zmiana wystawiła do wyborów trochę „niezależnych” kandydatów, którzy rychło okazali się pełnokrwistymi aktywistami rządzącej koalicji.
W programach publicystycznych, w których pojawia się temat Pegasusa, taktyka dobrozmieńcow polega na udawaniu, że nie wiedzą, w czym rzecz, ewentualnie na zalecaniu, aby poczekać na oficjalne wyjaśnienie sprawy. P. Sałek z Kancelarii Prezydenta nawijał, że przecież przepisy o stosowaniu podsłuchu pochodzą jeszcze sprzed 2015 r., a więc wszystko jest w porządku. I jak tu nie kochać p. Sułka, pardon p. Sałka.
W rolę à la pani Eliza z niegdysiejszego radiowego „Ilustrowanego Tygodnika Rozrywkowego” wcieliła się ostatnio p. Emilewicz, niegdyś stojąca przy p. Gowinie, ale potem bezinteresownie (bo jakżeby inaczej) umiłowała sobie PiS. Pani Jadwiga znalazła, że aferze podsłuchowej winne są sądy, bo zbyt pochopnie udzielają zgody na użycie Pegasusa. Trafiła nie tyle kulą w płot, ile daleko od niego, ponieważ wniosek do sądu o wyrażenie zgody na podsłuch nie specyfikuje narzędzi, a jedynie cel.
Cel: samorządowcy. Kolejny atak władzy Pegasusem
Maile p. Dworczyka i pielgrzymki śladami p. Czarnka
Wreszcie okazało się, że p. Dworczyk jednak używał prywatnej skrzynki dla przekazywania poufnych wiadomości. Pani Emilewicz wraz z p. Sałkiem podkreślali zasługi p. Dworczyka w niesieniu pomocy Ukrainie i to, że padł ofiarą knowań wiadomych służb specjalnych. Oboje całkowicie zignorowali informację, że brytyjska ministra podała się do dymisji, gdy okazało się, że raz zrobiła to, co p. Dworczyk czynił wielokrotnie – uczesany w loczek kolega p. Morawieckiego wprawdzie został odwołany z funkcji szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, ale zachował stanowisko ministra. Normalka (czyli nienormalność w sensie potocznym) u dobrozmieńców, co sprawia, że nie ma sensu przypominać, co stało się z Nixonem, gdy ujawniono Watergate.
Naszą „normalność” można zilustrować słowami p. Wąsika: „Mi się Pani kojarzy z Putinem i ze zdradą Polski. Wspiera pani działania Łukaszenki i Putina zmierzające do destabilizacji Polski. I to podczas ataku Putina na Ukrainę!”, skierowanymi do p. Ochojskiej (abstrahuję tutaj od tego, czy jej zarzuty wobec leśników i pograniczników są w pełni zasadne). Niech za komentarz służy następujący dialog. Wąsik: „Ktoś się ciebie kłania”; X: „Nie mówi się ciebie tylko tobie”; Wąsik: „Mi?”; X: „Nie mówi się mi, tylko mnie”. Wąsik: „Przecież mówię, że ciebie”.
Być może na szczycie „normalności” znalazł się p. Czarnek, który proponuje wycieczki szkolne w ramach patriotycznego programu „Poznaj Polskę”, także do Goszczanowa, miejsca swojego urodzenia. To normalne inaczej, że resort edukacji finansuje te wyprawy.
Czytaj też: Maile Dworczyka. Ziobro wkracza do gry, Morawiecki ma problem
Sprawa samobójczej śmierci nastolatka
Samobójcza śmierć 15-letniego Michała, ofiary pedofila Krzysztofa F., wywołała duże poruszenie. Samobójstwo zostało poprzedzone informacjami podanymi przez Radio Szczecin, a konkretnie p. Duklanowskiego, redaktora naczelnego tej stacji, i powtórzonymi przez TVP Info na temat tragicznego zdarzenia. Matka Michała jest posłanką z ramienia PO, natomiast pedofil Krzysztof F. startował z listy PO do sejmiku województwa zachodniopomorskiego w 2018 r. i był pełnomocnikiem marszałka p. Geblewicza (PO) ds. zwalczania uzależnień. Został zatrzymany w 2020 r., skazany nieprawomocnie w 2021 r. i prawomocnie w 2022 r. Proces toczył się z wyłączeniem jawności z uwagi na dobro dzieci.
Redakcje Radia Szczecin i TVP Info poinformowały w grudniu 2022 r. o procesie i podały szczegóły, wprawdzie bez nazwisk, ale umożliwiające identyfikację Michała i jego matki. Kto ujawnił utajnione szczegóły procesu? Sąd w Szczecinie twierdzi, że to nie on. A więc prokuratura? Pojawiły się również aluzje, że matka nie nagłośniła aresztowania, procesu i skazania Krzysztofa F., gdyż nie chciała szkodzić swojej partii. Nieprawda, bo jej działania doprowadziły do procesu Krzysztofa F. Obie wspomniane redakcje nie zastosowały się do tej decyzji i sprawę nagłośniły.
Znając sylwetkę p. Duklanowskiego, oddanego tzw. dobrej zmianie całym sercem i duszą (odznaczonego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski przez p. Dudę – być może odznaczający powie teraz, że się przejęzyczył), oraz biorąc pod uwagę preferencje polityczno-informacyjne TVP Info, raczej nie powinno być wątpliwości, że intencją tych mediów było ubranie PO w kostium pedofilski, ponieważ pedofil i matka ofiary są związani z PO.
Oczywiście zgodnie ze znaną tezą filozoficzną Davida Hume’a, post hoc to nie to samo, co propter hoc (po nie znaczy z powodu). Wszelako, o ile związek przyczynowy pomiędzy informacjami z Radia Szczecin i TVP Info, a śmiercią nastolatka jest prawdopodobny (p. Zbyszek, pardon za poufałość, może nakazać ustalenie, że jest inaczej), to wywód dobrozmiennych mediów jest przykładem tzw. pozornych koincydencji. Np. jak w wywodzie, że skoro zmiany wskazań barometru współwystępują z wariacjami w stanach pogody i ciśnienia atmosferycznego, to pierwsze są przyczynami drugich i trzecich.
Przykład ten nie ujawnia całej dobrozmiennej ohydy w traktowaniu tragedii, boć przecie dopatrywanie się związku przyczynowego pomiędzy tym, że Krzysztof F. i matka ofiary byli związani z PO, a milczeniem tej drugiej osoby dla nieszkodzenia tej partii, jest tyle irracjonalne, ile moralnie odrażające. Brakuje jeszcze stwierdzenia, że ponieważ pierwsze litery nazwisk obu tych osób są takie same, dowodzi to ich współdziałania w szczecińskiej aferze pedofilskiej. Mogłoby to pomóc p. Sellinowi i p. Zybertowiczowi w uzasadnieniu sugerowanej przez nich tezy, że PO, w szczególności posłanka, są winni śmierci jej syna.
Czytaj też: Pamięci Mikołaja Filiksa. „Magdo, Twego syna Polska zapamięta jako ofiarę”
Reakcje z dobrozmiennych sfer
Oto trzy reakcje z dobrozmiennych sfer. „Trzeba uciszyć tę szmatę” – takie słowa miały paść o posłance na zebraniu w Lasach Państwowych, instytucji opanowanej przez ludzi z Solidarnej Polski. Pani Stankiewicz-Jörgensen: „Wspieram [Duklanowskiego]. Zorganizowano nagonkę na bardzo dobrego dziennikarza i bardzo dobrego człowieka, który ujawnił niebezpieczne działanie osobnika osłanianego medialnie wyrządzającego innym krzywdę. Przypisywanie winy dziennikarzowi to szczyt perwersji”. Autorka przedstawia swoje zasady (po angielsku): Yes: Christianity, Patriotism, Freedom, Common Sense No: Political Correctness, censorship, Islamic invaders, Putin, leftism, communism, fascism. Fakt, są blisko szczytu perwersji. Nieposzlakowany p. Mejza: „Opozycja to hejterska żulia. Nie ma dla nich już żadnego sacrum w przestrzeni publicznej. Uprawiają nawet polityczny taniec na grobie dziecka. Straszne”. Zważywszy rozmaite informacje krążące w internecie o interesach p. Mejzy, jego wpis jest rzeczywiście straszny.
W tym duchu utrzymuje się narracja TVP, wedle której jest problem pedofilski w szeregach PO, a ta zamiata go pod dywan i zastrasza dziennikarzy. A co na to p. Świrski? Powiada tak: „Należy przede wszystkim uszanować majestat śmierci tego chłopca. Jakieś oczekiwanie, że wydam decyzję pod wpływem emocji czy atmosfery, jest chybione. Będę postępował zgodnie z procedurami. Moją rolą nie jest wyjaśnienie okoliczności śmierci tego chłopca, tylko roli mediów w całej sprawie. I tego, jakie standardy medialne zostały dochowane”.
W tym momencie ktoś zauważył: „Na oko widać, że nie zostały dochowane żadne”. Na co przewodniczący KRRiT uznał za stosowne stwierdzić: „Powstrzymam się od komentarza”. Jak powiedział, tak postąpił do dzisiaj, zgodnie z procedurami ustalonymi przez jego ideowych mocodawców. Ponoć mówi się o odebraniu koncesji TVN z powodu reportażu o Janie Pawle II. Kolejny normalny Dzień Świra, może nawet plus.
Czytaj też: Dziennikarski protest. Zebraliśmy 912 podpisów, dziękujemy