Po dekadach fantazjowania, co to będzie, gdy sztuczna inteligencja zacznie za nas pisać artykuły prasowe, uprawiać sztukę i naukę, gdy pocieszaliśmy się, że jednak cud odczuwania i tworzenia zastrzeżony jest dla człowieka, a maszyna może być tylko bezmyślnym naśladowcą, który nigdy nie zagrozi ludzkiemu geniuszowi, mamy już rozstrzygnięcie. Po inauguracji ogólnodostępnego chatbota GPT posypały się informacje o sztucznej inteligencji piszącej artykuły naukowe czy programy komputerowe – bynajmniej nie na żarty ani tylko dla eksperymentu. Weszliśmy w nową epokę i tak jak w przypadku wcześniejszych przełomów możemy z grubsza przewidzieć skutki upowszechnienia się nowej technologii. Podobnie jak na początku XX w. dobrze wyobrażano sobie, czym będzie motoryzacja, w latach 20. – co nam da lotnictwo cywilne, w latach 70. – czym będzie komputeryzacja, zaś dekadę później pisano już o tym, jak internet i kieszonkowy komputer zmienią świat. Również teraz analitycy trendów cywilizacyjnych i technologicznych zapewne nas nie zawiodą. A to, co nam mówią, przeraża. Każdy może sam sprawdzić, a jeśli nudzi go „googlowanie”, może zapytać GPT na chat.openai.com.
W ciągu dwustu lat dokonało się kilka przełomów technologicznych zmieniających nam życie. Po kolei żelaznej, żarówce, telefonie, samochodzie, samolocie, lodówce, radiu i telewizji nastał komputer, karta kredytowa, internet, tanie latanie oraz smartfon z jego aplikacjami na każdą okazję i temat. W większości są to narzędzia komunikacji. Teraz przyszła pora na narzędzia kreacji. Pierwszy raz w dziejach maszyny mogą nie tylko działać autonomicznie i w sposób nieprzewidywalny, lecz stawiają nas w pozycji nieudolnych i amatorskich rzemieślników. Niniejszy tekst już dziś mogłaby napisać maszyna. Wystarczyłoby, gdyby w ramach jakiegoś projektu naukowego „nakarmiono” program piszący kilkoma tysiącami moich tekstów publicystycznych i zadano temat felietonu.