Naszość kontra obcość
Robal wyborczy. PiS straszy Polaków jedzeniem owadów i kartkami na mięso
Elity będą podróżować samolotami, a plebs ma się przesiąść na rowery, kupować mniej ubrań i zrezygnować z ulubionych schabowych. Do takich wniosków prawica, zresztą nie tylko polska, sprowadza treść raportu C40 Cities. Stowarzyszenie zrzesza włodarzy prawie setki miast na świecie, ale sam dokument powstał już w 2019 r. i przeszedł bez większego echa. I choć to zestaw racjonalizatorskich zaleceń na rzecz poprawy klimatu, raczej wskazówek niż sztywnych ustaleń, to dziś jest przywoływany jako chytry plan zachodnich elit, a w szczególności prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego.
W roku wyborczym „kontrowersyjny raport C40” może być użytecznym politycznym orężem i straszakiem, bo pozwala raz jeszcze grubą kreską rozdzielić dwie strony wojujące o władzę. W pierwszym narożniku PiS troszczy się o polską suwerenność, tradycję i rodzinę, a naprzeciw – Platforma Obywatelska z szeroko rozumianym lewactwem do spółki importuje nad Wisłę dziwne obyczaje i mody. Tu królują swojskie kotlety, tam ośmiorniczki i robaki.
Rządzący chcą upiec na tym ogniu dwie pieczenie: dodać wiatru w żagle własnym wyborcom, ale i odmalować domniemany konflikt między prezydentem Warszawy a Donaldem Tuskiem. Lider PO – rzadka okoliczność – musiał ustąpić nieco miejsca Trzaskowskiemu na paskach narodowej telewizji i w nagłówkach. Rozedrgana opozycja – twierdzi PiS – spiera się o władzę, pichci nam po cichu ekorewolucję, w pogardzie ma zwykłych ludzi.