Kiełbasa wyborcza z robaka
Kiełbasa wyborcza z robaka. PiS przekracza kolejne granice absurdu
Jarosław Kaczyński w tygodniku „Sieci” obiecuje: „Od nas Polacy nigdy nie usłyszą, że mają ograniczyć jedzenie mięsa, picie mleka, że mają obowiązek zmienić samochód na elektryczny albo nosić dwie koszule czy sukienki”. Nawiązał do raportu organizacji C40 Cities, do której należą m.in. Nowy Jork, Berlin i Warszawa, a która wydała rekomendacje dotyczące walki z ociepleniem klimatu. Największą panikę po prawej stronie wywołały propozycje dotyczące ograniczenia spożycia mięsa i nabiału, zmniejszenia liczby samochodów w przeliczeniu na jednego mieszkańca czy zachęcanie ludzi, by kupowali mniej ubrań.
To jedynie ogólne sugestie, które do niczego nie zobowiązują. Raport powstał wprawdzie już cztery lata temu, ale niedawno został opisany przez „Dziennik Gazetę Prawną” i się zaczęło. „Czy prezydent Warszawy chce wprowadzić warszawiakom racje żywnościowe?” – pytali na konferencji Sebastian Kaleta i Anna Siarkowska z Solidarnej Polski. „To można będzie nazwać za chwilę chyba programem Korea Północna Plus” – stwierdził sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski. Poseł Łukasz Mejza (ten, który zbierał pieniądze od rodziców chorych dzieci na eksperymentalne leczenie) uważa, że jak Tusk dojdzie do władzy, to będą ostatnie Święta Wielkanocne z białą kiełbasą i jajkami. „Takie bolszewickie cele proponuje nam Trzaskowski z Platformy Tuska. Neomarksizm zabierze nam mięso, nabiał i auto na własność. Ale w zamian ubogaci nas robalami, które będziemy zajadać zamknięci w domu, w podartych 3 ubraniach rocznie” – napisał poseł PiS Kazimierz Smoliński na Twitterze.
Chodzi tu też o wydaną w styczniu przez UE zgodę na wprowadzenie do obrotu mączki ze świerszczy. O zezwolenie ubiegała się wietnamska firma Cricket One, bo w Azji to tak naturalne, jak w Polsce jedzenie drobiu.