Doczesne biznesy
Biznesmeni w koloratkach. Obracają setkami milionów i tysiącami hektarów
Ksiądz Henryk Łącki, ślubujący ubóstwo salezjanin, okazał się właścicielem czterech nadmorskich apartamentów wartych niemal 3 mln zł. Proboszcz Domostawy na Podkarpaciu przelał z konta parafii na własne 2 mln zł – rzekomo chciał dla Kościoła zarobić na obligacjach. Z konta parafii w Legnickim Polu na Dolnym Śląsku zniknęło 1,2 mln zł – biskup jako winnego wskazuje proboszcza. Innego, z Bolesławowa, obwinia Polka z USA: miał zdefraudować datki na rzecz ukraińskich uchodźców. Według prokuratury ks. Tomasz J. przywłaszczył 1,1 mln zł z fundacji pomagającej uchodźcom z Bliskiego Wschodu. Do apelacji trafił wyrok na ks. Jana Z. ze Stalowej Woli za wyłudzenie 10 mln zł unijnych dotacji.
To przypadki (niejedyne) z 2022 r., do tego ujawnione przez dziennikarzy lub obywateli, a nie przez organa ścigania i instytucje Kościoła. Pokazują ludzi w koloratkach jako obrotnych biznesmenów, którzy czasem nie odróżniają interesów wspólnoty od własnych. Ten fakt przykrywają bulwersujące opinię publiczną afery pedofilskie wśród księży, ale także pod względem nadużyć finansowych w polskim Kościele mamy za sobą rok niezwykle, nomen omen, bogaty.
Niekwestionowanym numerem jeden i niedościgłym wzorcem w świecie kościelnych interesów pozostaje o. Tadeusz Rydzyk. Niczym klasyczny biznesmen wzmacnia własną pozycję rynkową i poszerza portfolio: są w nim media i uczelnia, sanktuarium i muzeum, produkcja filmowa i geotermalna elektrownia, która dostarcza ciepło do toruńskiej sieci. W 2022 r. TVN24 ujawnił, że wodę ze „źródeł Rydzyka” trzeba podgrzewać i odbiorcy płacą za nią pięć razy więcej. Jak wyliczył OKO.press, przez pięć lat rządów PiS związane z redemptorystą podmioty otrzymały z szeroko rozumianej państwowej kasy co najmniej 325 mln zł, a miniony rok upłynął pod znakiem kolejnych nacisków ojca dyrektora na ludzi władzy w państwowych spółkach i ministerstwach, nawet na premiera Morawieckiego, żeby finansowali jego „dzieła”.