Kraj

Można nagrać, ale trzeba zniszczyć

PiS jedną ręką daje prawo nagrywania przebiegu głosowania, drugą je odbiera i nakazuje zniszczyć dowody na nieprawidłowości. PiS jedną ręką daje prawo nagrywania przebiegu głosowania, drugą je odbiera i nakazuje zniszczyć dowody na nieprawidłowości. Wojciech Stróżyk / Reporter

W nowelizacji Kodeksu wyborczego PiS nie tylko wprowadza „profrekwencyjne” rozwiązania, które faworyzują PiS. Pod ich przykryciem przemycono przepisy, według których to Państwowa Komisja Wyborcza – czyli organ złożony z nominatów partii rządzącej – ma decydować, które organizacje mogą zgłaszać społecznych obserwatorów wyborów. Próbowano też przepchnąć przepisy utrudniające pracę obserwatorom – ostatecznie dzięki skutecznej akcji organizacji, które monitorują w Polsce wybory, z nich zrezygnowano.

Ale żeby nie było za dobrze, pojawił się nowy przepis, zgłoszony jako poprawka. Przepis (zmiana art. 42) nakazuje obserwatorom i mężom zaufania natychmiast niszczyć nagrania z głosowania, które mają prawo – w ramach reklamowanej przez władzę kontroli wyborów – robić podczas głosowania. Jeśli są na nich jakieś istotne dowody, mają je natychmiast przekazać członkowi rządu, ministrowi właściwemu do spraw informatyzacji, czyli pełniącemu tę funkcję Januszowi Cieszyńskiemu. Temu samemu, przeciwko któremu NIK skierował doniesienie do prokuratury w sprawie zakupu (gdy był wiceministrem zdrowia) bezużytecznych respiratorów za 3,5 mln zł.

Mniejsza o Cieszyńskiego, ale jaki jest sens niszczenia dowodów na łamanie prawa wyborczego, które mogą służyć zakwestionowaniu prawidłowości wyborów? Dlaczego mają pozostać wyłącznie w rękach rządu, który jest żywotnie zainteresowany wyborczą wygraną? PiS jedną ręką, w imię transparentności wyborów, daje prawo nagrywania przebiegu głosowania, drugą je odbiera i nakazuje zniszczyć dowody na nieprawidłowości. Zatem jeśli ktoś nagra np. oszustwo wyborcze, wykorzystanie tego nagrania do skargi wyborczej będzie zależało od ministra Cieszyńskiego.

Nakaz niszczenia nagrań można uzasadnić ochroną danych osobowych głosujących lub ich prawem do tajemnicy głosowania, ale to są dodatkowo dowody na sytuację, która może być podstawą do zakwestionowania wyników wyborów w danym okręgu.

Polityka 4.2023 (3398) z dnia 17.01.2023; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 8
Reklama