Kogo by tu wrzucić?
Kogo by tu wyrzucić? Wołomin, kuźnia kadr Sasina. Pcim Obajtka to przy tym nic
ANNA DĄBROWSKA: – Właśnie minęły trzy miesiące, od kiedy napisała pani list do Jacka Sasina, byłego wołomińskiego działacza. Ostrzegała pani obecnego wicepremiera, że ta zima będzie nazywana „ponurą zimą Sasina”. Coś odpowiedział?
ELŻBIETA RADWAN: – Nie doczekałam się. Zarządzanie dostarczaniem węgla na zimę wygląda zupełnie jak przy wyborach kopertowych. Nawet gorzej. Wtedy straciliśmy 70 mln, dziś nerwy i zdrowie tracą prawdziwi ludzie. Obiecany mieszkańcom węgiel dociera do gmin partiami. Część mieszkańców została bez węgla na święta. Rząd podgrzewa medialnie sukces. Winą za brak węgla obarcza samorządy, ale pustymi słowami nawet PiS domów nie nagrzeje.
Nie ma pani najlepszego zdania o Sasinie. W lipcu 2021 r., kiedy PiS przyjął uchwałę przeciwko nepotyzmowi, skierowała pani list do prezesa Kaczyńskiego, dziwiąc się, że wicepremier został wyznaczony do jej wdrażania.
Jacek Sasin to niekwestionowany lider, jak tu mówimy, Brygady NN – Nepotyzm i Niekompetencja. Znamy się świetnie, bo w Wołominie za czasów pisowskiego burmistrza Ryszarda Madziara (2010–14) był doradcą do spraw społecznych. W swojej działalności skupił się na wołomińskim rynku pracy, niestety jego zainteresowanie ograniczało się do rynku pracy dla krewnych i znajomych. To trochę śmiech przez łzy, ale Wołomin był kuźnią kadr dzisiejszych spółek Skarbu Państwa. Pcim i tamte kariery, włączając prezesa Obajtka, to nic przy naszej brygadzie, którą rzucono na odcinek zarządzania państwowymi spółkami.
Jak to było z tym rozdawaniem posad?
Na ok. 140 stanowisk ponad połowa to byli ludzie z towarzysko-politycznego kręgu PiS. W Wołominie PiS testował swój program „Rodzina na swoim”.