Kraj

Dumka o śmierci w Przewodowie

Chciałbym poświęcić tę „dumkę” Bogdanowi i Bogusławowi, których życie tak nagle i dziwnie się skończyło.

Byli w pracy, bezpiecznej i rzetelnej, gdy z nieba spadała na nich nagła śmierć. Przyniosła ją rakieta – grom ciśnięty ręką człowieka. Śmiercionośny przypadek. Przypadek-wypadek. Co tu gadać? Bywa. A jednak nie można tego tak zostawić. Nie można zgodzić się na bezsens; na bezsens trzeba odpowiedzieć. Jest bowiem złem, a zło jest czymś, na co nie możemy się godzić tak po prostu. Z zastrzeżeniem: filozofia nie doda sensu, gdzie go nie ma. Za to może na pamiątkę złożyć na grobie wiązkę z tego jednego, co ma dla ludzi – z myśli.

Nie znasz dnia ani godziny – tak się napominają wierzący, gdy ktoś za wiele w życiu planuje. Pan Bóg ma swój plan, który zetrze w pył najstaranniej i najprzezorniej podjęte zamysły. Wielką jest pychą, gdy człowiek myśli, że swoim życiem kieruje. Strzela, lecz to Pan Bóg jego kule nosi. Starożytni to samo: chwytaj dzień! Boć nie jest ludzką sprawą przenikać zamiary Opatrzności i domyślać się dnia swej śmierci, a choćby i dnia jutrzejszego. Człowiekowi przystoi pokora wobec losu i nadzieja, że plan boży będzie mu znośny.

Takie myśli krążą po Europie od tysięcy lat. Myśli zalęknione, pełne obawy o gniew duchów i bogów, gdyby to za wiele sobie człowiek wyobrażał. Dość wspomnieć greckiego Prometeusza, czyli Wprzód Myślącego – ten też sobie wyobrażał! Tak sobie poczynał, że aż człowieka na złość Bogu z gliny i łez ulepił. I z miłości do swego dzieła jeszcze boski dał mu ogień. Nie przewidział, co go za to – i nas – spotka. Bo człowiek niby to z bogów, lecz i z bogami w zwadzie. Krnąbrny, prawie zawsze przegrywa, lecz czasami, gdy Zeus pozwoli, coś jednak ugra. Męstwo i spryt grecki Bóg nieraz nagradza, tak jak żydowski – wierność.

Na bóstwa zawszeć można było liczyć, aż poginęły z ludzkiej ręki.

Polityka 50.2022 (3393) z dnia 06.12.2022; Felietony; s. 112
Reklama