Kraj

Wyzwoleni z kultury

Głupiejąc i cofając się w rozwoju, odsłaniamy starsze i bardziej prymitywne warstwy własnej osobowości, wspólnie odtwarzając poczciwy nieoświecony świat prostych emocji i magicznej wspólnoty.

Zasady dobrego wychowania zniknęły z życia publicznego być może już bezpowrotnie. Sfera publiczna, przenosząc się do internetu, straciła swoje kontury – nie bardzo już działa podział na publiczne i prywatne, a w konsekwencji prostactwo, wulgarność, lecz również zwyczajna bezpośredniość i prostota w komunikowaniu się, właściwe życiu prywatnemu, wypierają i niszczą dyscyplinę dawnych form i konwencji życia publicznego. Urąganie, pyskowanie i w ogóle wszelkie bluzgi (ze słusznego powodu i dobrze zaadresowane albo wręcz przeciwnie) stały się czymś tak samo normalnym i codziennym, jak odruchowe reakcje na nie, polegające na zwrotnych wyzwiskach i szyderstwach. Magiel zwyciężył. Skoro każdy dziś może wypowiedzieć się publicznie, to znaczy do co najmniej kilkuset słuchaczy albo czytelników, to wilcze prawo większości do ustanawiania swoich porządków musiało zadziałać. Większość, jej potrzeby i możliwości kształtują scenę społeczną i narzucają jej swoje formy. To, co byłoby jeszcze niedawno skandalem, dziś nikogo nie obchodzi. A nie obchodzi, bo gdy potencjalny skandal przyciąga uwagę przez dzień czy dwa, z trudem torując sobie drogę do rozkojarzonych umysłów „scrollującej” publiczności, to przestaje się liczyć.

Nadmiar bodźców i informacji, bezsilność wobec zmasowanej manipulacji i wszechobecnego marketingu (handlowego i politycznego) sprawiają, że wszyscy jesteśmy bardziej powierzchowni i bardziej infantylni niż dawniej, zanim bez reszty zapadliśmy się w internet. I, niestety, jesteśmy też znacznie mniej etyczni. Skoro bowiem nasze oburzenie zawsze jest bezsilne, a w dodatku z pewnością następny dzień przyniesie wiele nowych powodów do moralnego gniewu, to cóż takie oburzenie jest warte? I tak zapomnimy jutro, czym żyjemy dzisiaj. Wiedząc to, wolimy już raczej wycofać się w siebie.

Polityka 48.2022 (3391) z dnia 22.11.2022; Felietony; s. 97
Reklama